To było w październiku 2011 roku. Powiedzieliśmy wtedy:
Pytań zadawano Ci już mnóstwo. My poprosimy Cię o monolog. Teoretycznie mówisz, co chcesz. Ale – na wszelki wypadek – damy Ci kartkę z tematami, byś wiedział, w którą stronę chcielibyśmy Twoim monologiem sterować. A później te pytania wytniemy.
Jeszcze gdy byłem w szkole, marzyłem o tym, żeby zobaczyć morze, ocean. Żeby nie jeździć tam na wycieczki z Orbisem, tylko żeby zobaczyć prawdę: z morza, z oceanu, z życia marynarzy. I w tym moim życiu – a mam już swoje lata, bo jestem na emeryturze – tak się złożyło, że przez trzydzieści lat pływałem po morzu, na statkach rybackich, na statkach handlowych – polskich, angielskich, francuskich, niemieckich.
Szkołę kończyłem w Bytomiu, na Śląsku, liceum na ulicy Poznańskiej, czy – jak ktoś woli – Strzelców Bytomskich. Gdy byłem uczniem, to w domu miałem pół tony wody w akwarium. Znajdowałem skrzek żabi i jajeczka traszek, przewiązywałem je włosem i z takich jajeczek rodziły się dwie, trzy kijanki albo zrośnięte grzbietami małe traszki. Potem je hodowałem i nauczycielka biologii, pani profesor Żurawska, która obserwowała moje zainteresowanie przyrodą, kazała mi wszystko opisać i to była moja pierwsza publikacja… W Głosie Nauczycielskim.
Zdałem maturę w Bytomiu w 1956 i pojechałem do Krakowa, na Uniwersytet Jagielloński, składać wstępny egzamin na biologię. Napisałem chyba szesnaście kartek na temat dotyczący ewolucji. Na drugi dzień przyleciałem do dziekanatu, żeby zobaczyć, czy się dostałem. Lista jest wywieszona, na tej liście wisi około stu kandydatów, którzy nie zostali przyjęci, pięćdziesięciu – którzy zostali przyjęci, a dwa nazwiska są napisane osobno: egzamin poprawkowy. Te nazwiska to: Krzysztof Kaczanowski – mój przyjaciel i Jerzy Porębski, czyli ja.
Od razu pojechałem z Krakowa do Bytomia, zadzwoniłem do mojej pani profesor i powiedziałem, że się nie dostałem. A pani profesor Żurawska, która też kończyła Uniwersytet Jagielloński, kazała mi wsiąść do pociągu, sama ze mną też wsiadła, przyjechaliśmy do Krakowa i zmusiła mnie, żebym się zgłosił na egzamin poprawkowy do profesora Zygmunta Grodzińskiego, autora wielu książek i podręczników. I poszła ze mną. Siedliśmy we trójkę, oni oboje coś się dziwnie śmiali do siebie, a ja cały struchlały czekałem. I pan profesor Grodziński powiedział:
– Panie Porębski, niech pan będzie uprzejmy opisać różnicę między gadami i płazami.
Nie miałem z tym najmniejszych problemów i właśnie wtedy okazało się, jaką zrobiłem pomyłkę w wypracowaniu: pomyliłem gady z płazami! Zamiast „gady” pisałem „płazy”, a zamiast „płazy” – „gady”. Tak więc egzamin wstępny przeszedł mi na bardzo dobrze i zostałem przyjęty na uniwersytet.
Całe moje studia zostały ocenione na piątkę, mimo że były pojedyncze czwórki i trójki.
Pracę magisterską pisałem w Zakładzie Psychologii i Etologii Zwierząt u pana profesora Romana Wojtusiaka. Nazywała się „Reakcje ryb na światło i cień”, a robiłem ją nad morzem, w Gdyni: wkładałem kostium nurkowy, kładłem się nocą na dnie, na głębokości pięciu do dziesięciu metrów i obserwowałem zachowanie różnych zwierząt wzdłuż strumienia światła. Potem mi się to przydało, jak żeśmy na oceanie nocą, na światła łowili kalmary. Pracę robiłem w Morskim Instytucie Rybackim. Później pracowałem przez trzydzieści lat w tym samym Instytucie, tyle że w Świnoujściu.
Na egzaminie magisterskim, oprócz szeregu pytań sprawdzających znajomość sztuki obserwacji przyrody, zadano mi pytanie:
– Pan się interesuje morzem, niech pan będzie taki miły i opowie nam, po co my śledzia łowimy? Co my z tego śledzia mamy?
No więc ja się wysilam: że mamy konserwy, że śledź jest marynowany, że śledź służy do wyżywienia ludzkości, że w okresie tarła…
Oni wszyscy kiwają głowami, a ja mówię i myślę już, że nie zdam.
Wreszcie profesor Wojtusiak się uśmiechnął i powiedział…
Cały rewelacyjny, unikalny w formie, bogaty w treści – w przywołane zdarzenia, historyjki, wspomnienia osób nierzadko ze szczytów muzyki jazzowej – wywiad sterowany: opowieść Jerzego Porębskiego, na stronie internetowej periplus.pl
https://periplus.pl/archiwa/10382 https://periplus.pl/archiwa/10382
______________________________________________________________________________________________________________________________
Krzysztof Grubecki – kapitan jachtowy, uczestnik pierwszej Szkoły Pod Żaglami na „Pogorii”; kapitan „Pogorii” (m.in. Szkoły Pod Żaglami 2012, 2013, 2014), dwukrotny uczestnik oceanicznych regat Newport – Bermuda Race (2002; 2004), uczestnik regat Marblehead-to-Halifax Ocean Race (2003); wielokrotny zwycięzca lokalnych krótko- i długodystansowych wyścigów jachtów żaglowych w rejonie Nowego Yorku. Pilot samolotowy. Redaktor i współwłaściciel www.zeglujmyrazem.com. Mieszka w USA.
Kazimierz Robak – filolog, historyk, dziennikarz, żeglarz, obecnie wykładowca akademicki w USA; organizator i uczestnik pierwszej Szkoły pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego 1983-1984 na „Pogorii” (kierownik sekretariatu i nauczyciel); dyrektor i nauczyciel SzPŻ KB na „Pogorii” 2013, 2015 i 2016; redaktor i współwłaściciel https://zeglujmyrazem.com/ i http://periplus.pl/; autor książek, m.in., „Pogorią na koniec świata”, „Szkoła” i „Gibraltar: Cieśnina-Skała-Państwo”, „Żeglarskie 'Kto jest kim’: Krzysztof Baranowski”.