Trimaran CÔTE d’OR II i jego właściciel Miguel Subtil w Portugalii. Ciąg dalszy korespondencji Marioli Landowskiej z listopada 2019 (ZŻ nr 43, listopad 2019).
…Wielu żeglarzy z Francji, Hiszpanii zabiegało o zakup Côte d’Or II. Migiel de Brito Subtil miał wtedy 22 lata i niewielkie środki finansowe na zakup jachtu, ale poszedł do urzędu celnego na Maderze przedstawić kapitanowi swoje zamiary. Okazało się, że był jedynym Portugalczykiem w gronie chętnych do zakupu. Kapitan, nadmiernie obciążony problemami jachtu stojącego na kotwicy w basenie, na dodatek okradanego regularnie, spytał Miguela: – Chcesz kupić ten trimaran?… O key, będzie twój i będzie w Portugalii.
Potem ogłoszono licytację, ale żeby nie było zbyt głośno, informacje o licytacji, o jej dacie podano „małymi literkami”. Jednak mimo to na licytacji jacht kupił człowiek, który znalazł trimarana. Potem Miguel wynegocjował z nim, że zapłaci mu za części, które on zabrał podczas postoju i zapłaci za jacht więcej niż cena za którą on go kupił.
Doszło do transakcji i Miguel został właścicielem jachtu. Nareszcie mógł wejść do środka. Zadzwonił do przyjaciół żeglarzy w Lizbonie, aby przylecieli i pomogli mu w naprawie uszkodzeń. Trimaran był pełen mewich gniazd i odchodów. Czyścili kadłub i spali na siatkowym pokładzie. Transport trimarana z Madery do Lizbony na pokładzie statku handlowego był bardzo drogi, dlatego wyruszyli sami przez wodę, na „własnym kilu”. I jak to zwykle w bajkach bywa w pobliżu „nagle” znalazł się dobry statek Careiro, który zabrał trimarana na pokład. Okazało się, że kapitanem tego statku był ojciec Miguela, powiadomiony przez kapitanat w Funchal o planach syna.
Przybyli do Lizbony. Trzeba było szukać miejsca na naprawę. Pomogli mu znajomi żeglarze; zjawił się Eric Tabarly, który pomógł przeprowadzić trimarana na północ Francji. W drodze niestety pękł maszt, a potem złamał się. Z trudem dotarli do Francji gdzie jacht pozostał na kolejne dziewięć lat. Miguel zaczął tam – we Francji – prawie żyć, bo musiał naprawiać i szukać sponsorów. Mieszkał w porcie urzędu morskiego. Francuzi pozwolili mu przebywać w porcie za darmo. Też mieli sentyment do tego trimarana uratowanego na portugalskich wodach.
W 2010 roku trimaran startował w transatlantyckich regatach samotnych żeglarzy Route du Rhum, w klasie z ośmioma innymi trimaranami. Jacht prowadził czarterujący go francuski żeglarz, niestety nie ukończył regat z przyczyn medycznych skipera. Tym niemniej udział jachtu w regatach pozwolił Miguelowi przygotować technicznie jacht, wyposażyć go w nowe części, uzyskać klar regatowy.
Obecnie trimaran jest w Lizbonie. Miguel jeździ do niego prawie codziennie; naprawia go i szuka możliwości aby pływać na nim. Z mojej pracowni, z Paço de Arcos do Almada jest ”krok”, ale przez wodę rzeki Tag.
Wiele opowieści słyszałam o przygodach Tabarly’ego i Miguela. Patrzę na ten piękny, “uskrzydlony”, pokaleczony, trójkadłubowy kształt. Sentymentalna podróż w nietuzinkową przeszłość – już historię żeglarstwa oceanicznego i niewiadomą przyszłość tego pięknego jachtu Côte d’Or II.
Tekst i Foto Mariola Landowska ___________________________________________________________________________________________________ Mariola Landowska – żeglowała w Jacht Klubie AZS w Szczecinie w latach osiemdziesiątych XX w. Z pasją oddaje się malowaniu i podróżom. Wystawy malarskie w Szczecinie, we Włoszech, w Portugalii, w Hiszpanii. Od kilku lat mieszka w Oeiras koło Lizbony.