Krzysztof Jaworski: Przyczynek do biografii Generała Mariusza Zaruskiego.

Wydawać by się mogło, że w ramach obchodu „Roku Generała Zaruskiego” w 2019 roku, udało się odnaleźć wszystko co wiemy o życiu Generała. A jednak, uwadze biografów umknęła kapitalna pozycja literaturowa, opisująca najcięższe Jego przeżycia, pochodząca od współwięźnia w czasie pobytu w lwowskich „Brygitkach” i w Chersoniu . Autorem książki „Smakowanie Raju” jest Icek Erlichson urodzony w 1922 w żydowskiej rodzinie w Wierzbniku k. Starachowic. Są to wspomnienia pięcioletniego pobytu w związku sowieckim, napisane i opublikowane w Paryżu w 1953 roku w języku jidisz. Wydanie przez Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 2010 jest pierwszym tłumaczeniem w języku polskim. Erlichson zmarł w USA w roku 1997.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie miniature.png
Icek Erlichson, „Smakowanie raju” Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań, 2010, 240 str.

Sensacyjne świadectwo człowieka, który przeszedł piekło sowieckich łagrów i był świadkiem egzekucji w lesie katyńskim.

„Smakowanie raju” to książka o Związku Sowieckim lat czterdziestych. Jej autor przeszedł piekło więzień i łagrów. Przebywał w Starobielsku, w obozie cywilno-wojskowym w Katyniu, na Kołymie. Uczestniczył w sensacyjnej ucieczce z obozu katyńskiego i był przypadkowym świadkiem egzekucji w lesie katyńskim. Opis tej egzekucji jest ewenementem w literaturze historycznej dotyczącej tego okresu.

Erlichson napisał jednak książkę nie tylko o łagrach. Jako inteligentny i bystry obserwator potrafił dostrzec i opisać cały obłęd systemu sowieckiego, w którym zbrodnia i absurd stały się składnikami codziennego życia państwa i jego obywateli.

Icek Erlichson, polski Żyd, miał 17 lat kiedy rozpętała się II wojna światowa. Zwiedziony przez komunistyczną propagandę uciekł przed nazistami do ZSRS. Wkrótce poznał prawdziwą naturę „ojczyzny światowego proletariatu”. Kilka lat po wojnie spisał swoje wspomnienia.

[opis wydawcy]

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trzeba podkreślić, że choć Autor we wstępie zaznacza: “Nie jest to praca literacka. To książka- dokument. Zostały w niej utrwalone wydarzenia, w których uczestniczyłem”, ale świetna pamieć Autora i niewątpliwy talent, powodują że opisy są wiarygodne. Redaktorzy polskiego wydania zweryfikowali niektóre podane fakty i wysoce oceniają całość książki, porównując ją ze znacznie późniejszymi dziełami Autorów takich jak Szałamow, czy Sołżenicyn.

Poniżej podaję fragmenty tekstu, związane z Generałem Zaruskim.

Na początku grudnia 39 roku, Icek skatowany po „przesłuchaniu”, trafił do innej celi:

Nowa cela była mniejsza niż poprzednia. Znajdowało się w niej 46 więźniów.(w poprzedniej było 69) Obowiązywał tu natomiast surowszy rygor. Co parę minut strażnik zaglądał przez judasza. Byliśmy niemal pod nieustanną obserwacją..Gdy najbardziej dotkliwy ból ustąpił, byłem w stanie bliżej przyjrzeć się ludziom, którzy tam przebywali. Najstarszym więźniem był siedemdziesięcioczteroletni Generał Zaruski, pomimo swego wieku bardzo ruchliwy i energiczny. Siwa głowa i sposób noszenia się nadawały Jego sylwetce dostojeństwo i powagę, współwięźniom zaś kazały traktować go z należytym szacunkiem. Towarzysze niedoli zastępowali go we wszystkich pracach, które trzeba było wykonywać w celi. Gdy przychodziła jego kolej wynoszenie kibla, zawsze znalazł ktoś, kto go wyręczył. Nawet w warunkach sowieckiego więzienia potrafił zachować niezależność i godność. Z jego postaci emanowały stoicki spokój i arystokratyczność, której nie złamała nawet więzienna codzienność, tak bardzo dająca się wszystkim we znaki. Poza generałem w celi było jeszcze kilku oficerów, a także szef krakowskiej dyrekcji kolei państwowych i dwaj rabini: rabin Grauer z małego miasteczka pod Lwowem i rabin Feldman..

Autor opisuje innych współwięźniów i ich historię. które doprowadziły ich do celi w Brygitkach m.in. byłego tragarza lwowskiego, który… pomimo, był że człowiekiem niewykształconym, miał bardzo dobrze poukładane w głowie i słuchało się go z wielką przyjemnością. Generał Zaruski, pół żartem, pół serio, tytułował go ministrem…

Obaj rabini I kilku pobożnych Żydów spośród więźniów naszej celi spożywali jedynie suchy chleb, ponieważ reszta jedzenia nie była koszerna. Dwa razy w ciągu dnia generał Zaruski odbywał swoją codzienną gimnastykę. Nie zaniedbywał tego nigdy. Jego wysportowana sylwetka mimo podeszłego wieku robiła na wszystkich wrażenie . Generał miał wspaniale wytatuowany tors. Opowiadał, że tatuaż ów wykonał pewien Japończyk znany z umiejętności w tej dziedzinie…

Szare, więzienne dni usiłowaliśmy urozmaicić dyskusjami na tematy naukowe. Zaczęło się od krótkich rozmów generała Zaruskiego z rabinami Stopniowo włączali się do nich inni więźniowie.W końcu były to już prawdziwe sympozja z uwagami, pytaniami I dyskusją w której uczstniczyli niemal wszyscy obecni. Właśnie podczas tych dyskusji tragarz Maks Bulbenik zadziwiał wszystkich swą inteligencją, mądrością I umejętnością logicznego myślenia.

Dla mnie te dyskusje, sięgające często w głąb różnych interesujących zagadnien, były prawdziwym doznaniem. Czułem się jak na wykładach uniwersteckich I chłonęłem każde słowo. Jestem przekonany, że na samym uniwersytecie nie dowiedziałbym się tyle, ile dowiedziałem się w czterech ścianach celi więziennej. Po jakimś czasie to, co miało służyć zabiciu nudy zamieniło się w coś poważniejszego. “Godziny Naukowe” stały się niemal nieodłączną częścią naszego więziennego życia.

Autor, po wysłuchniu informacji o losie swych znajomych z Wierzbnika, doznał załamania nerwowego:

..poczułem się nie tylko załamany, ale i oszukany. Byłem w środku pusty, w brutalny sposób odarty z marzeń. Generał Zaruski musiał dostrzec mój stan ducha bo przysiadł koło mnie. Podał mi część swojego chleba, mówiąć , że on tyle pieczywa nie potrzebuje, a ja jestem młody i potrzebuję jeść więcej. Robił tak każdego dnia: połowę swego przydziału żywności oddawał młodszym więźniom I podtrzymywał nas na duchu. “Sytuacja-mówił-wkrótce się zmieni. Trzeba wykazać siłę woli i chęć przetrwania”. Byłem wdzięczny generałowi, kiedy tak mówił. Był mi w tym momencie człowiekiem bardzo bliskim, niczym ktoś z rodziny.

Na początku marca 1940r. miał miejsce w “Brygitkach” strajk głodowy więźniów który stłumiono rostrzelaniem po kilku więźnów z każdej celi. W trzy dni później, generał Zaruski został wywołany z celi .

szedł wolno ku drzwiom z tobołkiem w ręku. Przed wyjściem odwrócił się I po raz ostatni ogarnął nas swoim mądrym spojrzeniem. Domyślaliśmy się, co chciał nam powiedzieć na pożegnanie. Byliśmy mu wdzięczni za to że dodawał nam otuchy I nadziei.

Autor wspomnień,w parę godzin później, został zabrany do transportu, ktory zawiózł go do Starobielska. Stamtąd trafił do obozu nr.9, mieszczącego się w lesie katyńskim. Po ucieczce z tego obozu, błąkając sie wlasach był przypadkowym świadkiem masowej egzekucji. Aresztowany koło Smoleńska, został wywieziony do Chersonia. Na drugi dzień pobytu, przeniesiono go do innej celi.

tu ku memu zaskoczeniu, ale I z radością, spotkałem generała Zaruskiego. Stary general pochwycił mnie w ramiona I przycisnął do serca. Nie mogłem powstrzymać łez napływająych do oczu. Był bardzo zmieniony. Już nie wykonywał swej codziennej gimnastyki jak to robił więzieniu lwowskim. Widziałem doskonale, że jest mocno osłabiony. Tylko umysł pozostawał jak dawniej świeży I wnikliwy.

Nie chciałem mu przysparzać zmartwień więc nie powiedziałem mu o losie jego żony skazanej na 12 lat zesłania. Wzbraniałem się również przed wyjawieniem tego, co widziałem w lesie katyńskim. Cieszyłem się ze spotkania z generałem, ale z drugiej strony zdawałem sobie sprawę że znowu znalazłem się wśród więźniów politycznych.

Uwagi generała nie uszło, że duszę w sobie jakieś ciężkie i mroczne wspomnienia związane z przeżyciami więziennymi. Objął mnie I powiedział “opowiadaj dziecinko wszystko, będzie ci lżej”. Usiedliśmy na jednej pryczy i zacząłem oszczędnymi słówami relacjonować wszystko co widziałem i czego doświadczylem.

Słuchał cały czas i milczał. Był żołnierzem, ale to, co usłyszał, wstrząsnęło nim, naruszyło tą resztkę witalności, ktora pozwalała mu patrzeć w przyszłość z wiarą I nadzieją. Z każdym dniem stawał sie słabszy. Osiem dni później stracił nagle przytomność. Rzucono go jak psa na nosze mimo że jeszcze żył i wyniesiono z celi.

Uwagi końcowe:

Relacja Erlichsona obejmuje okres od osadzenia Generała w Brygitkach (10 grudnia 1939, do marca 1940). Generał opuścił celę, lecz nie więzienie, gdyż toczył się Jego proces w którym skazano go na zesłanie, o czym Erlichson nie wiedział. Jego spotkanie z Generałem w więzieniu chersońskim było niesamowitym przypadkiem. W obozie nr 9 W lesie katyńskim, Erlichson spotkal dwoch rabinów z celi na Brygitkach. O losie Zaruskiego nic nie wiedzieli, natomiast przeczytali na jakiejś ścianie napis, że Zaruską skazano na 12 lat. To była też informacja wstrząsająca Generała a droga tej informacji była też zbiegiem niesamowitych przypadków.

Śwadectwo Icka Erlichsona zawarte w Jego książce jest wstrząsające i wiarygodne, i pokazuje wielkość ducha Generała Zaruskiego w tej najcięższej próbie życiowej, jak i niesamowitą podłość i zezwierzęcenie właściwe dla Sowietów.

Krzysztof Jaworski

_______________________________________________________________________________________________________

Krzysztof Jaworski – ur. 1933 r.; jachtowy kapitan morski. Żeglarstwo uprawia od 1947r.; początkowo w drużynie harcerskiej w Szczecinie. W szczecińskim żeglarstwie akademickim od początku lat pięćdziesiątych. Brał udział w Mistrzostwach Polski Jachtów Morskich w 1952, 1953 (I miejsce – Mistrzostwo Polski), 1955, liczne regaty morskie i śródlądowe (Słonka, Finn). W latach 1954-1959 Komandor Klubu AZS Gdańsk. Członek Komisji Morskiej ZG AZS. W latach 1960-1966 członek Komisji Kapitanów ZG PZŻ. W latach 1983-1988 Komandor Klubu “Cała Naprzód” Warszawa. Działalność instruktorska (Trzebież), publicystyczna (m. in. Żagle). Ostatnio (2019) wydał autobiograficzną książkę „Życie na trójkącie”: t.I „Na szczyt fali”, t.II „W dolinę fali”.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od Redakcji.

Wojciech Kuczkowski, w artykule drukowanym w “Żaglach”, (październik 1997 rok), opublikował odnalezione w archiwach NKWD/KGB dokumenty będące śladami ostatnich dni życia generała i jego śmierci.

Wypis z protokołu Nr 34 os przy NKWD SSSR z dn. 29.03.1941 r.

Przesłuchiwano: Obwiniony Zaruski M. S. urodzony s. Dumanów 1867, Polak.

Wyrokowano: Jako socjalno niebezpieczny element, zesłać do Krasnojarskiego kraju na 5 lat.

Uzasadnienie końcowego oskarżenia: 31.03.40 r. UNKWD Lwowskiej Obł. został aresztowany na podstawie zebranych danych świadczących o tym, że Zaruski Marian Sewerynowicz jest generałem byłej polskiej armii, ukrywa swą przeszłość, żył pod zmyślonym nazwiskiem. Zataił istnienie kontrrewolucyjnej organizacji, która zaopatrywała osoby znajdujące się w sytuacji bezprawnej (do przebywania) w fikcyjne dokumenty. Sam Zaruski także posiadał taki dokument, wystawiony na nazwisko Sidorowa K.K.

Akt śmierci więźnia

Będąc naczelnym lekarzem więzienia nr 2 UNKWD Nikołajewskiej Obłaści Astrachańskiego L.G. trupa więźnia Zaruskiego Mariusza Sewerynowicza, 74-letniego zmarłego w więziennym szpitalu dn. 8.04.41 r. o godz. 21 minut 55, stwierdzam co następuje: (…) stan serca był ciężki. Obrzęk pomimo stosowania leków nie zmalał, pojawiły się płyny w brzusznej okolicy, a ze strony serca głuche tony, arytmia. Rozpoznanie: śmierć nastąpiła przy objawach słabnącego serca.