Bogdan Sobiło: recenzja

352x500J. Radomski, Burgas i Bosman. Psy z „Czarnego Diamentu”, Jastrzębie Zdrój – Gdańsk 2012, ss. 215; cena 25 zł; ISBN 978-83-7823-080-9;

Kapitan Jerzy Radomski mimo niezwykłych dokonań, nie jest powszechnie rozpoznawanym żeglarzem w Polsce. Warto więc przypomnieć Czytelnikom, że zbudował w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku oceaniczny jacht. Czarny Diament powstał w Jastrzębiu – Zdroju, gdzie Kapitan mieszkał i pracował jako elektryk w kopalni. Dzisiaj do zdobycia swojego jachtu wystarczy mieć pieniądze, a w tamtych zamierzchłych czasach oczywiście także pieniądze. Ale prócz nich trzeba było pokonać mnóstwo biurokratycznych barier, zawiść małostkowych bliźnich (tu mimo upływu czasu zmiany raczej niewielkie), niechęć totalitarnego państwa i całego społeczeństwa do tzw. inicjatywy prywatnej. Kapitan Radomski wszystkie te bariery pokonał. Miał marzenie, które mimo wszystkich przeciwności konsekwentnie realizował. Pływał po morzach i oceanach przez 32 lata! Bohater tego  najdłuższego w historii polskiego żeglarstwa rejsu doczekał się wielu nagród, m. in. Srebrnego Sekstantu, Rejsu Roku, Kolosów. Można by je jeszcze wymieniać długo, długo, długo.

Swoją opowieść zaczyna Autor od marzenia 14 latka z Działdowa, który zapragnął zobaczyć morze. Zamiast prosić dorosłych o pieniądze, zbierał złom i butelki, a za zgromadzone fundusze pojechał do Gdyni. W morzu oczywiście zakochał się bezgranicznie i na zawsze. Pewnie całe dalsze życie Kapitana jest konsekwencją tego młodzieńczego zauroczenia. Przemierzając morza i oceany, zawinął do setek portów, poznał tysiące ludzi, przeżył przygody, którymi by można obdzielić setki innych osób. Ale narracja skupia się nie  na nim samym, jego przeżyciach, napotkanych ludziach czy wydarzeniach, ale na wiernych towarzyszach podróży, dwóch psach – Burgasie i Bosmanie. Żeglarze często w długie rejsy, zwłaszcza samotne zabierają zwierzęta. Ale nikt z nich – o ile mi wiadomo – nie opisał swoich przygód w taki sposób, że w samym centrum opowieści jest zwierzę, nie człowiek.

Podarowany w Bułgarii Burgas spędził z Kapitanem prawie 13 lat. Ze wzruszeniem i emocjami, mimo upływu lat, wspomina Kapitan wydarzenie z początku rejsu, kiedy Czarny Diament wylądował na rafie Morza Czerwonego. Pewnie nie jeden żeglarz poddałby się  w tej sytuacji, ale nie Radomski. Wraz z kolegą przez 67 dni mozolnie wyrąbywał kanał w rafie, przez który ostatecznie jacht wrócił na pełne morze! To właśnie podczas tej katorżniczej pracy Burgas spłoszył szczekaniem piratów i w ten sposób pewnie uratował życie swemu panu. A pan obiecał swemu wybawcy „dożywocie” i słowa dotrzymał. Następcą Burgasa był Bosman, który znalazł się na pokładzie jachtu dzięki synowi Kapitana. Swoją drogą, opis spotkania ojca i syna po wielu latach rozłąki należy do najbardziej wzruszających fragmentów książki.

Obydwa psy różniły się wyglądem i temperamentem, ale były jednakowo kochane przez swojego pana. Radosny i skory do zabaw Bosman mógłby pewnie występować w cyrku. Jedną ze sztuczek, jakie opanował, było wspinanie się po drabinie!

Reasumując, książka osobista, pełna pogody, autoironii i poczucia humoru, świetnie napisana, pełna dystansu do siebie i świata, a przede wszystkim miłości. Obowiązkowa lektura każdego miłośnika czworonogów, oceanicznych żeglarzy i wszelkiej maści marzycieli o Wielkiej Wędrówce.

Post scriptum: Kapitan Radomski w kilku miejscach zapowiada wielokrotnie kontynuację opowieści. Trzymamy za słowo Kapitanie!

Bogdan Sobiło

_____________________________________________________________________________________________________

Bogdan Sobiło – ur. 1967 r. w Wolinie. Studiował historię i filologię klasyczną na  Uniwersytecie Jagiellońskim. Kapitan jachtowy. Mieszka w Libiążu.