Niemal każdy żeglarz wyruszając w rejs zabiera ze sobą nie tylko mapy na dany akwen, ale także locję, czyli szczegółowy przewodnik opisujący wybrzeże, warunki hydro-meteorologiczne i same porty-mariny. To na podstawie locji planujemy wejście do portu. Ogólnie przewodniki te możemy podzielić na profesjonalne-przeznaczone dla dużych jednostek oraz napisane z myślą o żeglarzach. Nową jakość w polskim żeglarstwie morskim stworzył znany żeglarz z Gdańska-Jerzy Kuliński. Przez wiele lat, „na swoim jachcie i za swoje pieniądze”, jak ma zwyczaj mówić, penetrował różne zakamarki Bałtyku i Morza Północnego. Te „locyjki” pozwoliły wypłynąć na szerokie morskie wody całej rzeszy „szuwarowo-bagiennych” żeglarzy. Dla niektórych samo nazwisko „Kuliński” stało się synonimem locji.
W naszych czasach postęp techniczny odbywa się w niesamowitym tempie. Coraz częściej obok tradycyjnych pomocy nawigacyjnych korzystamy z programów i aplikacji na różnych nośnikach: telefony komórkowe, tablety, laptopy. Możemy na nich zainstalować elektroniczną wersję pomocy papierowych albo też specjalny program nawigacyjny. Obecnie nawet na statkach podlegających Konwencji o bezpieczeństwie życia na morzu (SOLAS) zamiast papierowych map, locji, spisów świateł czy tablic pływów, dopuszczalne jest użycie ECDIS (Elektroniczny System Zobrazowania Nawigacyjnego). Na potrzeby żeglarzy powstają specjalne aplikacje. Jedną z bardziej popularnych o charakterze locji jest Navily. Możemy dzięki niej czerpać wiedzę o kanałach roboczych portów i marin, udogodnień, jakie tam spotkamy, a nawet kierunku i sile wiatru oraz prądzie na wejściu. W wielu marinach na Morzu Śródziemnym za pośrednictwem tej aplikacji można zarezerwować miejsce w marinie i zapłacić za postój. Dodatkowo użytkownicy Navily mogą umieszczać swoje uwagi i komentarze. Jednak mało kto z nas zastanawia się nad tym, jak daleko w przeszłość sięga historia locji.
Jedno z najstarszych i najważniejszych arcydzieł literatury europejskiej, Odyseja, opisuje trwający aż dziesięć lat powrót głównego bohatera na rodzinna Itakę. Po drodze spotyka go wiele niezwykłych przygód, jak cyklop Polifem, czy tajemnicza czarodziejka Kirke. Odyseusz nie pozwolił się sprowadzić na manowce Syrenom, wabiącym żeglarzy słodką pieśnią, uniknął też Scylli i Charybdy. Cała jego podróż z Troi na Itakę odbywała się drogą morską. Od najdawniejszych czasów podejmowano bardziej lub mniej udane próby rekonstrukcji wędrówek Odyseusza. Jeden z francuskich badaczy wysunął nawet hipotezę, że Odyseja oparta jest na fenickich opisach morskich dróg, czyli locjach.
Takie opracowane na potrzeby żeglarzy i kupców „przewodniki” nazywane były przez Greków periploi, dosłownie: „opływanie”. „żegluga dookoła”.
Autorem pierwszej takiej locji miał być Skylaks z Kariandrii, który na polecenie króla perskiego Dariusza I (522-486 p. Chr.) spłynął Indusem aż do Suezu i sporządził sprawozdanie z tej podróży. Opis Skylaksa nie zachował się, ale wiemy, że korzystali z niego późniejsi autorzy dzieł historycznych i geograficznych.
W tej samej epoce wojen grecko-perskich Hekatajos z Miletu tworzy Opisanie świata (gr. Periegesis tes ges). Dzieło składało się z dwóch części: Europy i Azji, która obejmowała także Afrykę. Pisma Hekatajosa, jak i wielu innych autorów dzieł geograficznych nie przetrwało do naszych czasów. Często jednak późniejsi pisarze cytowali je lub powoływali na nie.
Współczesny Skylaksowi i Hekatajosowi był wódz kartagiński Hanno. Miał przepłynąć przez „Słupy Merkalta” (cieśnina gibraltarska), a następnie penetrował od strony morza wybrzeże Maroka i południowej Hiszpanii.
Jednym z najbardziej znanych greckich żeglarzy jest Pyteasz z Massali (ob. Marsylia), żyjący na przełomie IV i III wieku przed Chr. Dowodem jego pasji naukowej jest fakt, że precyzyjnie obliczył szerokość geograficzną rodzinnego miasta. W swojej podróży wyszedł z Morza Śródziemnego na Atlantyk i pożeglował daleko na północ. Chyba jako pierwszy Grek zobaczył zamarznięte morze. Opłynął Brytanię, dotarł do dzisiejszych Wysp Fryzyjskich, a być może nawet wpłynął na Bałtyk. Istnieją przesłanki by twierdzić, że dotarł aż do ujścia Wisły. Być może te dywagacje uczonych zainspirowały wybitnego tłumacza Szekspira, Macieja Słomczyńskiego, który pod pseudonimem Joe Alex napisał ciekawą powieść historyczną dla młodzieży Czarne okręty.
Pyteasz jako północny kraniec znanego sobie świata wymienia Thule. Według badaczy antycznej geografii była to Islandia albo Norwegia. Przez późniejszych pisarzy antycznych ten na pół mityczny ląd nazywany był „Ultima Thule”, co w swobodnym tłumaczeniu można oddać po prostu jako „koniec świata”. Termin ten powrócił w epoce wielkich odkryć geograficznych, kiedy Kolumb, Magellan i inni żeglarze odkryli nieznane wcześniej lądy.
Żeglarski przewodnik czyli periplous „popełnił” także jeden z wodzów Aleksandra Wielkiego, Nearchos. Kiedy na skutek kolejnego buntu żołnierzy niechętnych ciągłemu marszowi na nieznany i niezbadany Wschód, Aleksander podjął decyzję o odwrocie, część armii, głównie chorych i inwalidów, odesłał do domu statkami. Być może na polecenie Aleksandra albo chcąc utrwalić pamięć o sobie Nearch sporządził opis swojej podróży.
Czy locję można napisać wierszem? Ależ oczywiście i to bez pomocy sztucznej inteligencji! Dość mierny rzymski poeta Avienus (IV wiek po Chr.) napisał Ora maritima (Wybrzeże morskie). Wartość literacka tego dziełka nie była duża, ale przekazane tam informacje na temat portów i przystani wykorzystywali później inni autorzy.
Czytelnik książki Włodzimierza Głowackiego Wspaniały świat żeglarstwa dowiaduje się, że słynne regaty w 1851 roku wygrał żaglowiec America, dzięki pochyłym masztom, płaskim żaglom i nowatorskiej konstrukcji kadłuba. Rzeczywistość była jednak inna. Bogaci przybysze zza oceanu wynajęli najlepszego miejscowego pilota. Dzięki jego wiedzy popłynęli krótszą trasą i wcześniej zameldowali się na mecie. Podobno sama królowa Wiktoria, obserwująca regatowe zmagania była w szoku na wieść o tym, że America pokonała brytyjskich rywali. Cóż, jak widać dobry pilot (locja) jest wart każdych pieniędzy, a skąpstwo zwyczajnie nie popłaca.
Otwierając Navily czy inną aplikację locyjną warto pamiętać o tym, że nie myśmy pierwsi.
Bogdan Sobiło
http://www.kyma.pl/
____________________________________________________________
Bogdan Sobiło – ur. 1967 r. w Wolinie. Studiował historię i filologię klasyczną na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kapitan jachtowy. Mieszka w Krakowie.