Tomek Głowacki: Korespondencja z Nowej Zelandii

                36th  A M E R I C A’ S   C U P        

       nowy, wspaniały świat żeglarstwa

Tomasz M. GłowackiZ powodu wprowadzenia przez rząd Nowej Zelandii tzw. obostrzeń na poziomie trzecim, w związku z pandemią COVID-19, regaty o Puchar Ameryki są opóźnione; na razie do czasu nieokreślonego.

Do końcowej rywalizacji o „Auld Mug” (ang. stary dzbanek) wystartująsite-logo dwa bardzo silne zespoły z równie dobrze przygotowanymi jachtami: Emirates Team New Zealand na jachcie Te Rehutai * oraz Team Luna Rossa Prada Pirelli na jachcie Luna Rossa. Tutaj trzeba dodać, że Team Luna Rossa był pierwszym, – i to mocno zmotywowanym – zespołem, który zadeklarował udział w tegorocznych regatach. Od samego też początku kooperował z zespołem nowozelandzkim na temat konceptu nowych jachtów do regat. Wiele pomysłów było prezentowanych i omawianych, różne szczegółowe rozwiązania, trwały długie dyskusje jak te nowe jednostki (pływająco-latające ?) mają wyglądać. Na temat składu osobowego teamu nowozelandzkiego w zasadzie od dawna wszystko wiadomo. Pucharu będzie bronił zespół, który w składzie bardzo przypomina ten zwycięski z rozgrywek Pucharu Ameryki z 2017 roku. Wówczas Nowozelandczycy, po zdecydowanym zwycięstwie (wynik 7:1), odbierali puchar z rąk Amerykanów, a miało to miejsce na Bermudach. Wcześniej, w 2010 roku, Amerykanie zwyciężyli ze szwajcarskim Teamem Alinghi i wywalczony wówczas puchar obronili jeszcze raz w kolejnej edycji regat w 2013 roku.

W tegorocznych regatach, po daleko idących zmianach kształtów jednostek, specyficzna konfiguracja pokładu i kokpitu stwarza duże trudności sternikowi ze zmianą burty przy zmianie halsu. To spowodowało, że wszystkie jachty startujące w obecnej edycji Pucharu mają dwóch sterników. W czasie regat jeden z nich jest dominujący, a drugi gra rolę sternika tylko na moment przejścia z burty na burtę. W zespole włoskim można jednak było zauważyć, że jak dotychczas w regatach o Puchar Prady (Prada Cup – regaty eliminacyjne wyłaniające pretendenta do rywalizacji z obrońcą Pucharu Ameryki; wcześniej, do 2017 roku regaty te nosiły nazwę Louis Vuitton Cup – przyp. red.) rola sternika dominującego zmieniała się z biegu na bieg. Raz sterował Francesco Bruni (48 l.), a innym razem Jimmy Spithill (44 l.). Obaj mają za sobą ogromne doświadczenia w regatach o wysokiej randze. W zespole New Zealand bezdyskusyjny wybór sternika był oczywisty – Peter Burling (30 l.).

Według niektórych obserwatorów oba teamy były w stanie osiągnąć jeszcze niedawno niewyobrażalną prędkość nawet 50. węzłów. Teraz z wielkim przejęciem podawane są informacje, że jednostka nowozelandczyków osiągnęła w czasie treningów granice 60. węzłów ! Te przypuszczenia ostro są blokowane przez jej skippera Glenn’a Ashby (44 l.): “my nie wiemy dokładnie jak szybcy jesteśmy, to się okaże prawdopodobnie w pierwszym wyścigu”. Jednak przyznał, „że przyjdzie taki dzień, że jachty America’s Cup osiągną tę “przerażającą” liczbę (prędkość)”. A tak w ogóle, to wszystko trzymane jest w głębokiej tajemnicy.

W tej chwili panuje jednak walka o … kilogramy! Mam tu na myśli wagę załogi. Przepisy ściśle określają ile załogant może ważyć i jaka może być sumaryczna waga całej załogi na jachcie. Ta walka o kilogramy zbiera swoje żniwo wśród uczestników rywalizacji ponieważ przed ważeniem, które ma się odbyć w czwartek czwartego marca trwa ścisłe “odchudzanie” niektórych członków załogi – “rano sałata, na obiad sałata i na kolację sałata”. Średnia waga załoganta na burcie AC75 w tych regatach wynosi 90 kilogramów. Natomiast całkowity limit dla całej załogi (11 osób) na burcie musi się mieścić w granicach 960 kilogramów do 990 kilogramów. Tacy załoganci jak np. młynkowi (ang. grinders, pompują olej wytwarzający ciśnienie w urządzeniach jednostki) ważą po 100 kilogramów i więcej, ale to musi być skompensowane przez lżejszych załogantów ważących np. 70 kilogramów. Przyjdzie jednak czas, że za kilka tygodni, po skończonych regatach wszyscy z ulgą wybiorą się na ulubiony przysmak “pie” – czytaj: „paj” (mięsna mini tarta; kruche ciasto wypełnione zazwyczaj siekaną dziczyzną,baraniną, lub zmieloną wołowiną, plus cebulka i zielony groszek – przyp. red.) i szklankę (nie jedną!) piwa. A wybór tych tzw. „kraft beers” (robionych w małych ilościach) w Nowej Zelandii jest ogromny.

Teraz czekamy na odwołanie restrykcji z powodu COVID-19 i na start do pierwszego wyścigu. Niestety, jak do tej pory wyścigi w tegorocznej edycji America’s Cup mnie zawiodły – była to gra do jednej bramki. Krótko po starcie jeden z jachtów zyskiwał przewagę i na całej trasie tylko ją powiększał albo co najmniej utrzymywał. Cały wyścig to jedno długie halsowanie (a przynajmniej tak to wygląda). Nie ma tak bardzo widowiskowych „pojedynków” w trakcie wyścigowej rywalizacji. Na starcie obie załogi uważają aby nie “usiąść” kadłubem na wodzie, bo wtedy już mają na pewno start „przechlapany” (nomen omen!). Starty są wiec bardzo „konserwatywne”, może nawet mało emocjonujące. Jedynie co jest fascynujące to “latanie nad wodą”, no i sama prędkość.

Ja stawiam na Team Emirates New Zealand, choć mam nadzieję, że walka będzie bardziej wyrównana. Peter Burling wie jak żeglować, by nie męczyć zawodników. Nie robi niepotrzebnych manewrów, które kosztują młynkowych setki kalorii. Jak się pomyli, to nawet przeprasza za błąd.

                                                                                 Tomasz Głowacki, Nowa Zelandia, 2. marca 2021

___________________________________________________________________________________________________Tomek M. Głowackiurodzony i wychowany w Polsce. Jachtowy kpt.ż.w, inż. mechanik, konstruktor jachtów, certyfikowany project manager, specjalista w zakresie jakości i ciągłego usprawniania produkcji (Lean Six Sigma Black Belt), wykładowca budowy jachtów na uniwersytecie w Auckland. Pracował przy znaczących projektach w takich krajach jak Polska (m.in. jacht „Spaniel”), Nowa Zelandia, Australia, United Arab Emirates i American Samoa. Prowadzi firmę konsultingową – projektowanie statków oraz usprawnianie stoczniowych procesów produkcyjnych. Mieszka w Nowej Zelandii.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~                                                                         * Maoryskie wyjaśnienie nazwy nowozelandzkiego jachtu jest następujące: Te Rehutai: Where the essence of the ocean invigorates and energises our strength and determination.

Więcej o wodowaniu jednostki, jej chrzcie i przygotowaniach do regat:                                                                                                      https://www.sail-world.com/news/233251/Emirates-Team-New-Zealand-launch-Te-Rehutai

Z ostatniej chwili (05.03.2021, godz. 22:27 LT) :

screen-3