Szesnastowieczny Forte de Santo António da Barra w portugalskim Cascais nad brzegiem oceanu na zdjęciach Marioli Landowskiej.
Fort jest pięknie położony. Kolor ochry fortu kontrastuje z turkusem wody, ze skałami w dole pośród których wyrastają duże, ciemnozielone agawy. Ponieważ inżynier – projektant fortu był Włochem, mam wrażenie, że zakamarki fortu, prawie romantyczne, zostały celowo tak zaprojektowane, by prócz funkcji obronnych czuć było pewną atmosferę miejsca; choćby pomieszczenia z balkonami wychodzącymi na Ocean.
Jest w forcie wiele pięknych starych kafli (azulejos), ułożonych, pozostałych? w różnych, czasami odległych od siebie miejscach; zapewne są to pozostałości posadzek, ścian ocalałe z trzęsienia ziemi i bitew. Atmosfera pustki panuje wokół .. bo nie ma mebli, jest tylko jedna szafa typu biblioteka, ale pusta.
A po drugiej stronie Atlantyku, w brazylijskim stanie Bahia w mieście Salvador strzegąc wejścia na Bahia de Todos os Santos Portugalczycy zbudowali w XVI wieku Forte de Santo Antônio da Barra. W połowie XIX w. na jego szczycie dobudowano latarnię morską (Farol da Barra). (…)ten farol czyli latarnia da Barra albo inaczej – św. Antoniego, w Salvadorze – to druga, najstarsza latarnia morska po latarni w Recife, która to latarnia była starym pałacem Fryburga, czyli Farol da Barra, w Salvador. Sam Forte de Santo Antonio da Barra to jedna z najstarszych (XVI w.) budowli europejskich na kontynencie południowoamerykańskim.
Farol da Barra i fort to jedno z emblematycznych miejsc w Salvadorze dzięki swojemu położeniu – prawie w centrum miasta, na atlantyckim brzegu. Wzgórze posiane zieloną trawą wypełnia się popołudniem tłumami ludzi podziwiających zachód słońca. Wspaniałe miejsce na spotkania dla zakochanych i poszukujących refleksji po całym dniu. W dobrym tonie jest bywać tam. Powietrze rozgrzane po całym dniu ochładza około godziny siedemnastej bryza morska.
Dopełniając dzień patrzymy na słońce, słuchając rytmów bębnów na których grają i młodzi i starsi, ale zawsze następne pokolenia niewolników przywiezionych z Afryki w czasach kolonialnych.
Dzisiaj Salvador to miasto najbardziej afrykańskie. Mają swoje bóstwa – Orixá, mają swoją muzykę, tańce condomblé. To już kultura, a nie tylko religia.
Ogólnie bardzo dobrze wspominam trzy i pół miesięczny pobyt w Salvadorze, gdzie powstały moje obrazy do cyklu ORIXAS. Wysyłam fotki. Malowałam także życie rybaków na brzegu plaży Boca do Rio, gdzie mieszkałam.
Com os melhores cumprimentos.
Mariola Landowska, Lizbona, listopad 2018
________________________________________________________________________________________________________
Mariola Landowska – żeglowała w Jacht Klubie AZS w Szczecinie w latach osiemdziesiątych XX w. Z pasją oddaje się malowaniu i podróżom. Wystawy malarskie w Szczecinie, we Włoszech, w Portugalii, w Hiszpanii. Od kilku lat mieszka w Oeiras koło Lizbony. (zs)