Maciej Krzeptowski: POLSKO-UKRAIŃSKI ZALEW SZCZECIŃSKI 2022

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie maciej-krzeptowski-467x500-1.png

Pomysł na ten rejs narodził się 24 lutego, w dniu rosyjskiej napaści na Ukrainę. Przyjaciele składając życzenia imieninowe, jak zwykle życzyli mi ciekawych, dalekich rejsów, a ja oczyma wyobraźni już widziałem setki tysięcy ukraińskich uchodźców, w tym dzieci, którym przecież będą należały się wakacje. Zaraz też przypomniało mi się kilkanaście tysięcy dzieci polskich, które wyszły ze Związku Radzieckiego w 1942 roku wraz z Armią Andersa i zostały przygarnięte przez rządy Iranu, Indii, Australii, Nowej Zelandii, RPA i Rodezji. Wiele lat później te „dzieci” – inżynierów, techników, handlowców, spotykałem w czasie rejsu dookoła świata na jachcie MARIA. To wszystko zdecydowało, że nadchodzący sezon żeglarski postanowiłem poświęcić nastolatkom z Ukrainy i wspólnie z nimi popłynąć pod żaglami na Zalew Szczeciński.

Wyprawę nazwałem „Polsko-ukraiński młodzieżowy rejs po Zalewie Szczecińskim 2022” i pod tym hasłem podjąłem rozmowy z potencjalnymi współorganizatorami i sponsorami. Szczęśliwie się złożyło, że zdążyłem z pomysłem na festiwal podróżników KOLOSY w Gdyni, na którym oprócz statuetek za osiągnięcia w dziedzinie podróży, alpinizmu i żeglarstwa wręczane są nagrody/stypendia dla osób, które przedstawią interesujący projekt przyszłej wyprawy. Nie chcąc być zależny tylko od sponsorów, zdecydowałem się zawalczyć o grant żeglarski i ku ogromnej mojej radości, dzięki prezentacji „Każdy rejs może zmienić twoje życie”, na rejs polsko-ukraiński przyznano mi nagrodę „Wiecznie Młodzi im. Aleksandra Doby”. Teraz już, będąc posiadaczem 15 tysięcy złotych, mogłem być pewny, że rejs się odbędzie!

Życie nauczyło mnie, że jeżeli bardzo się czegoś pragnie, jest duża szansa, że życzenie to się spełni, szczególnie wtedy, gdy działamy nie dla siebie, tylko dla innych. Tak było i tym razem. Rotary Club Szczecin przyznał nam patronat i obiecał wszelką możliwą pomoc, marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz i prezes ZOZŻ Marcin Raubo objęli rejs patronatem honorowym.

Wiedziałem, że musi to być rejs „z najwyższej półki”, bo dla Ukraińców będzie on prawdopodobnie pierwszym zetknięciem z żeglarstwem i przez to wdrukowaniem na całe życie, że żeglować uczyli się w Polsce. Należało więc zadbać o wszystko, nie tylko o finanse, program, kadrę, jachty, bezpieczeństwo i mariny, ale też o sztormiaki, koszulki, proporczyki, foldery-wizytówki i sto jeszcze innych spraw.

Rozpoczął się festiwal pomocy, przyjacielskich gestów i wsparcia. Jacek Dwojewski z dalekiej Szkocji zaprojektował logo rejsu – węzeł prosty, łączący polską i ukraińską linę, Józek Krzyżanowski przygotował proporczyk, rotarianie wyposażyli nas w ładne zielone koszulki. Wspólnie z Rafałem Kanderem opracowaliśmy folder rejsu, który Tomek Lipski z International Yachting Fellowship of Rotarians wydrukował w kilkuset egzemplarzach.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 1669893371522a.jpg
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 1669893384060a.jpg

Wszystkie mariny położone na trasie rejsu zgodziły się przyjąć nas bez opłat, lub za symboliczną złotówkę! Fundusz rejsu wzbogaciły też środki pochodzące ze sprzedaży mojej książki „Trzymam się morza”, wydanej przez Rotary Club Szczecin.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 8.-6.-Sprzedaz-ksiazki-zalilila-kase-rejsu.jpg
Sprzedaż książki zasiliła kasę rejsu.

Byliśmy gotowi płynąć! Razem było nas 30 osób: 15 żeglarzy polskich, 10 – ukraińskich, 5 osób kadry. Udział Ukraińców w rejsie był całkowicie bezpłatny. Wyprawę rozpoczęliśmy w dniu 9 lipca w Szczecinie. Przed wyjściem odwiedziła nas Natasza Caban, która opowiedziała o swoim samotnym rejsie dookoła świata, a później jeszcze fotograficy Magda Kumor i Tomasz Seidler przeprowadzili krótki instruktaż co i jak fotografować, bo a nuż uda się zrobić z tych zdjęć wystawę?

Płynęliśmy na ośmiu jachtach w mieszanych polsko-ukraińskich załogach, wachtach. Każda wachta przygotowywała samodzielnie śniadania i kolacje, obiady jedliśmy w barach, pizzeriach, rybodajniach. Komandorem rejsu został kpt. Jerzy Szwoch, w opiece nad młodzieżą pomagało mu dwoje świetnych wychowawców: Bożena Thomsen i Maciej Wasielewski. Wojtek Seńków z telewizji Tele-Top Sudety filmował. Przez 12 dni płynęliśmy razem na „Smyku”, najmniejszym z jachtów, który niestety nie miał wysokości stania, za to niósł pod salingiem banderkę Bractwa Wybrzeża.

Zaraz na początku potwierdziła się stara prawda, że pogodę należy chwalić dopiero po zakończeniu rejsu. Na Roztoce Odrzańskiej, ze względu na silny przeciwny wiatr musieliśmy zawrócić i schronić się w Lubczynie. Dopiero następnego dnia udało się nam dopłynąć do Trzebieży. Później było już łatwiej i bez kłopotów dotarliśmy do Nowego Warpna. Tutaj w pięknym, zabytkowym ratuszu przyjął nas burmistrz Jarosław Burba, a wieczorem w marinie mieliśmy okazję posłuchać profesora Kazimierza Olszanowskiego, który mówił o przyrodzie Zalewu Szczecińskiego.

Do Świnoujścia mieliśmy pomyślny wiatr, choć w Kanale Piastowskim, ze względu na obowiązujące przepisy, trzeba było zrzucić żagle i płynąć na silnikach. Zamierzaliśmy pójść morzem do Dziwnowa, niestety kilkudniowy zbyt silny wiatr znów pokrzyżował nam plany. W zamian zwiedziliśmy Muzeum Rybołówstwa Morskiego, Fort Anioła, statek żaglowy „Kapitan Borchardt”, a w Wolinie odwiedziliśmy wioskę Słowian i Wikingów. Następnym naszym portem była Stepnica, gdzie w marinie odwiedził nas burmistrz Andrzej Wyganowski, od którego prócz zaproszenia do następnej wizyty, otrzymaliśmy piękne upominki. 18 lipca zacumowaliśmy w Marinie Grodzkiej w Szczecinie i tutaj młodzież miała okazję skorzystać z uciech wesołego miasteczka. Następnego dnia wieczorem uroczyście podsumowaliśmy obóz. We wręczaniu nagród ufundowanych przez Centrum Żeglarskie i Rotary Club Szczecin uczestniczył Komandor Floty Pomerania, Dieter Ambrosius.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 2.-12-Wezly-zagle-cumy...-1024x682.jpg
Węzły, żagle, cumy…
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 3.-13-Wreszcie-wyplywamy-1024x685.jpg
Wreszcie wypływamy!
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 4.-14.-To-dzieje-sie-naprawde-1024x683.jpg
To dzieje się naprawdę…
Police widziane z Lubczyny. Fot. Antonia Scibor
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 5.-24.-Do-porannego-apelu...-1024x686.jpg
Do porannego apelu…
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 6.-25.-Pamiatka-1024x682.jpg
Pamiątka
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 7.-41.-Port-1024x685.jpg
Port

Rejs nadspodziewanie nam się udał. Podczas popołudniowych i wieczornych zajęć młodzi śpiewali, uczyli się języków obcych, ze szczególnym uwzględnieniem komend żeglarskich. O tym, że przyswoili sobie podstawy żeglarskiego rzemiosła świadczyły spinakery, jakie wszystkie jachty postawiły w drodze do Szczecina!

20 lipca po sklarowaniu jachtów przekazaliśmy dzieci w ręce stęsknionych opiekunów i o godzinie 14.00 obóz został rozwiązany.

Trzy miesiące później, 19 października, spotkaliśmy się w Książnicy Pomorskiej na uroczystym wernisażu wystawy „Polsko-ukraiński Zalew Szczeciński 2022”. Przyszli uczestnicy rejsu, ich rodzice, zaprzyjaźnieni żeglarze, koledzy Rotarianie… Kurator wystawy Magda Kumor przybliżyła okoliczności narodzin wystawy i dylematy związane z wyborem 50 zdjęć z nadesłanych około 2000! Tomek Seidler, techniczny duch opiekuńczy cieszył się, że jego pomysł się udał. Miałem przyjemność być bosmanem i równocześnie wodzirejem tego spotkania.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 9.-61-Trzy-miesiace-pozniej-724x1024.jpg
Trzy miesiące później.
Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie 10.-62.-Otwarcie-wystawy-w-Ksiaznicy-Pomorskiej-1024x632.jpeg
Otwarcie wystawy w Książnicy Pomorskiej. Fot. Timm Stuetz

Książnica Pomorska, to ostatnia marina, w której cumowaliśmy przez miesiąc. Czy to już będzie koniec? W marcu 2023 roku na KOLOSACH w Gdyni pokażemy prezentację z rejsu, a latem znów popłyniemy…

Marzy mi się, by polscy żeglarze, którzy są armatorami jachtów poparli pomysł zabierania na pokład nastolatków z Ukrainy. Jak, gdzie i kiedy, to już są tylko drobiazgi techniczne, najważniejsze jest okazane serce. Pływałem z tą młodzieżą, jest świetna, chętna do nauki, pomocna…

Wszystkim, którzy pomogli nam uczestniczyć w tym pięknym, potrzebnym rejsie, dziękuję w imieniu młodych polskich i ukraińskich żeglarzy.

Maciej Krzeptowski

Wszystkie fotografie pochodzą z archiwum organizatora rejsu.

___________________________________________________________________________________________________

Maciej Krzeptowski – ur. 1938, Rabka; biolog (Uniwersytet Poznański), kapitan jachtowy, członek Bractwa Wybrzeża – Mesa Kaprów Polskich, Honorowy Ambasador Szczecina, członek Yacht Klubu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Programowej Polskiej Fundacji Morskiej; żeglarstwo zaczął uprawiać w Jacht Klubie AZS w Poznaniu; w załodze „Daru Szczecina” uczestniczył w Bermuda Race (1972); w latach 2000–2003 w drugiego części rejsu dookoła świata Ludomira Mączki na jachcie „Maria” prowadził jacht jako kapitan; wyróżniony (razem z Ludomirem Mączką) nagrodą Kolos 2003 w kategorii żeglarstwo za wyprawę „Marią” dookoła świata; autor wystaw muzealnych, książek i artykułów.