Jerzy Czyżewicz: Powrót

________

Spuszczone sztaksle, topsle, groty,
Osztagowane obie burty:
Dziś kres wędrówki. – Znów, roboty,
Wracamy w mechaniczne jutro.

Znów zaknagują nas na ziemi,
Zwiążą – nie liny, ale sznury
I, mózgi maszyn, tkwić będziemy
Na posterunkach zach-kultury.

Okopci nas fabryczna sadza,
Ogłuszyt skowyt saksofonów,
Oślepi neonowa blaga,
Łuną na niebie rozjarzona.

W niedorzeczności zatraconym,
Gdzieś zabłąkanym na ulicy –
Uśmiechnie się nam oddalony
Tylko blask Wielkiej Niedżwiedzicy.

Jerzy Czyżewicz

_______________________________________________________________

Jerzy Czyżewicz – w antologii poezji marynistycznych „Morze w poezji Polskiej” Zbigniewa Jasińskiego, z której pochodzi powyższy wiersz, w części podającej krótkie biogramy autorów zamieszczonych wierszy o Czyżewiczu nie ma żadnej wzmianki. Poszukiwania w internecie również niewiele wnoszą.

Jedynym śladem na jaki trafiłem wpisując imię, nazwisko autora powyżej zamieszczonego wiersza i pobieżnie przeszukując zasoby internetu to krótka wzmianka Zbigniewa Jasinskiego, autora owej antologii w jego tekście „O poezji marynistycznej” zamieszczonym w numerze 10. miesięcznika literackiego „Kamena” z czerwca 1936 roku.

Zbigniew Jasiński pisze: „…Przykładem dobrego wiersza współczesnego wydaje mi się utwór Jerzego Czyżewicza, p.t. „Powrót”. Niestety, ten właśnie wiersz dla większości jest niezrozumiały wskutek wielu tajemniczych – jak mówią – terminów żeglarskich: „Spuszczone sztaksle, topsle, groty, osztagowane obie burty…” – Oczywiście trudno wymagać, aby miłośnicy poezji wykuwali na pamięć słownik żeglarski, toteż nikogo nie dziwi, że tego rodzaju utwory są zazwyczaj zjeżdżane przez krytyków.

A jednak – i w naszej literaturze, związanej z górami, mamy takie wyrazy, jak: watra, smrek, ciupaga, perć, ceper, baca, juhas – wyrazy, które już w literaturze zyskały prawo obywatelstwa.

Boć i przeciw Mickiewiczowi swego czasu rozpętano burzę za wprowadzenie do języka polskiego najrozmaitszych muzułmanizmów. A jednak – dzisiaj każdy wie, co znaczy: muślemin, mirza, minaret, drogman, giaur i t.d. – tak, jak nie wie co znaczy: braszpil, saling, bukszpryt, trap, juta i t.p.

Nieznajomość terminów żeglarskich przez poetów, piszących o morzu, nie zawsze jest błędem nie do darowania. Jeżeli poeta nie sili się na wykazanie prawdziwego lub pozornego znawstwa tych terminów, umiejętnie je omijając, to na tym jego utwór może tylko zyskać. Nie znaczy to jednak, że wszystkie utwory, które dla większości czytelników są niezrozumiałe – z powodu, jak mówią, naładowania owymi tajemniczymi terminami – są kiepskie. Aby tego rodzaju utwory były dobre, o ile autor posiadł tajniki zarówno kunsztu poetyckiego, jak i morskiego słownictwa. Aby tego rodzaju utwory były dobre dla wszystkich, aby amatorzy prawdziwej poezji morza nie tracili wielu smacznych, choć na pozór niestrawnych kąsków, trzeba jednak, aby sami zapoznali się bliżej z morzem i jego słownictwem…”

Tyle Zbigniew Jasiński o Jerzym Czyżewiczu i jego wierszu „Powrót”, wierszu który i dziś, opisując powrót z rejsu żeglarskiego do szarej, codziennej rzeczywistości jest nadal zadziwiająco aktualny.

(zs)