Przez lata przyszły włóczęga oceanów pracował jako elektryk w śląskiej kopalni. Spotkanie z morzem zaowocowało, jak to się czasem w życiu zdarza, wielką miłością na całe życie. Miłość wymaga poświęcenia i całkowitego oddania. Kosztem kariery zawodowej i życia prywatnego Jerzy zdobywa kolejne stopnie wtajemniczenia żeglarskiego. Szybko zostaje kapitanem, instruktorem i płetwonurkiem. Zakłada z kolegami maszoperię i rozpoczyna budowę oceanicznego jachtu. Pierwszej jednostki typu Rigel. Rzecz dzieje się na Śląsku w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Tamten świat, był zupełnie inny, niż ten, w którym żyjemy współcześnie. Żelazna kurtyna, komunizm i brak wszystkiego. Ale Jerzy, to człowiek wielkiej pasji, którego przed realizacją marzeń nie są w stanie powstrzymać żadne bariery. Doprowadza budowę jachtu do końca i w 1978 roku Czarny Diament spływa na wodę. W tym samym roku zaczyna się Wielka Przygoda kapitana Jerzego Radomskiego. Niestety już na samym początku rejsu w czasie żeglugi po Morzu Czerwonym sternik zasnął, a jacht wylądował na rafie. Żałosny koniec wielkich planów? Któż z nas tego nie przeżył? Ale Jerzy nie poddaje się. Razem z kolegą (Bernard Kuczera – przyp. red.), używając tylko sprzętu ABC przez 67 dni nurkują w morzu, gdzie rekiny to nie imaginacje z filmu „Szczęki”, ale realne niebezpieczeństwo, by wykuć kanał w rafie i sprowadzić Czarny Diament znowu na głęboka wodę. Morderczy wysiłek opłaca się. Jacht bez większych uszkodzeń schodzi z mielizny. Potem może być już tylko „z górki”. Z różnymi, często zmieniającymi się załogami jacht pruje poprzez morza i oceany. Zamyka pętlę na Wielkim Kręgu, ale nie przerywa żeglugi. Rejs przedłuża się. Stałymi towarzyszami wędrówki polskiego „Odysa” są zwierzaki. Na pokładzie wiernego Czarnego Diamentu mieszkają z wagabundą dwa psy: „Burgas” przyniesiony przez bułgarskich żeglarzy, a potem „Bosman” podarowany kapitanowi przez syna. Okazjonalnie przewijają się przez pokład jachtu także inne zwierzęta. Niezwykły rejs zostaje zauważony i doceniony w Polsce. Co prawda oficjalne władze żeglarskie ignorują go, ale kapitan Radomski zostaje uhonorowany: nagrodą „Rejs Roku”, dwukrotnie „Srebrnym Sekstantem”, „Conradami”, „Kolosami” itd. Czarny Diament i jego Kapitan wracają do ojczyzny, jakże innej niż ta w 1978 roku, dopiero po 32 latach! Po powrocie do domu, oczywiście tylko „na chwilę” bo Czarny Diament nie może stać bezczynnie, Kapitan ma czas dla bliskich i na sprawy osobiste. Pisze i wydaje książkę „Burgas” i „Bosman”, psy z Czarnego Diamentu. Lada chwila ukaże się druga: Czarny Diament tnie oceany. Choć od początku lat osiemdziesiątych XX wieku starałem się śledzić bieg wydarzeń w polskim światku żeglarskim, to o Czarnym Diamencie i jego Kapitanie wiedziałem mało. Były to tylko okazjonalne wzmianki w prasie żeglarskiej i opowieści kolegów żeglarzy, którzy mieli szczęście pływać z Jerzym. W czerwcu tego roku kupiłem przypadkiem książkę „Burgas” i „Bosman”, psy z Czarnego Diamentu. Stojąc na jednej nodze w korytarzu pociągu z Krakowa do Gdańska, do M***, przeczytałem książkę „jednym tchem”. Byłem i jestem zachwycony (i książką i M***).
Podczas krótkiego pływania po Zatoce Gdańskiej w połowie września zauważyłem w gdańskiej marinie Czarny Diament. Podekscytowany podszedłem i zapukałem starym zwyczajem w burtę. Po chwili z zejściówki wyjrzał miły pan. To był Kapitan Jerzy Radomski!
Spędziliśmy kilka godzin rozmawiając o wszystkim co interesuje żeglarzy, najpierw u nas, a potem w mesie legendarnego Czarnego Diamentu.
W mesie Czarnego Diamentu – kapitan Jerzy Radomski i Autor artykułu
W mesie Czarnego Diamentu – kapitan i M***
Teraz Jurek (bo tak chce, żeby się do Niego zwracać) przygotowuje swój pływający dom do zimowania w Pucku, który udziela Czarnemu Diamentowi gościny. Z początkiem grudnia, Jerzy wróci do domu w Jastrzębiu Zdroju. Wtedy jesteśmy umówieni na „wywiad ocean”, bo „rzeka” w tym przypadku to zdecydowanie za mało. Nasz „Odys” powraca do domu.
PS Recenzja książki „Burgas” i „Bosman” psy z Czarnego Diamentu ukazała się w Zeszytach Żeglarskich Nr 34e http://zeszytyzeglarskie.pl/?p=2796
Bogdan Sobiło
_____________________________________________________________________________________________________ Bogdan Sobiło – ur. 1967 r. w Wolinie. Studiował historię i filologię klasyczną na Uniwersytecie Jagiellońskim. Kapitan jachtowy. Mieszka w Krakowie.