(zs): Potomek Pana Cogito postanawia wyruszyć na morza.

W Lizbonie, nie tak daleko od monumentalnego Pomnika Odkrywców z postaciami Henryka Żeglarza, Vasco da Gamy, Ferdynanda Magellana i innych wielkich żeglarzy, badaczy i misjonarzy z epoki odkryć geograficznych, tuż za wysokim Ponte 25de Abril, cumując w Doca de Alcântara do burty starego żaglowca potomek Pana Cogito poczuł potrzebę zaznania niczym nieograniczonej wolności; postanowił wyruszyć w świat; na morza i oceany, w pogoni za słońcem

Oddalenie od domu, pracy, trosk, szarzyzny codziennego życia, ale także atmosfera egzotyki roztaczająca się w porcie wypełnionym żaglowcami z odległych krajów, a jeszcze opowieści z dalekich mórz w upalne dni i wieczory lizbońskie, no i Henryk Żeglarz jakby wskazujący i nakazujący: nie bój się, płyń! – to wszystko rozbudzało wyobraźnię, szeptało: płyń, płyń. Inny żeglarz z żaglowca do burty którego stoi jacht potomka Pana Cogito, już zdecydował: sprzedał wszystko co miał, oddał długi, pożegnał przyjaciół, rodzinę, zlikwidował swoje interesy (biznesy!), nawet adres mailowy usunął z sieci i teraz płynie w świat, po wolność.

Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem, taką ma wolę potomek Pana Cogito. Wreszcie oderwie się od obowiązków, powinności, konieczności robienia dobrych min w dziwnych sytuacjach, życia wymagającego każdego dnia dokonywania trudnych wyborów moralnych i etycznych. Budzik nie będzie dzwonił o piątej rano, wzywając do pracy.

Jako potomek Pana Cogito ma ukryte, prawie już zapomniane w genach podróże i także jego w podróżach interesuje krajobraz, morze, dalekie wyspy, ale zabytki historii już mniej, za to szczególnie ciekawią go inni napotkani, tak zwani zwykli ludzie.

Dziwi się, jest olśniony ich swobodą, beztroską. On zostawił za sobą ludzi znajomych, przyjaciół pełnych trosk, kłopotów, z poważnymi i przytłaczającymi problemami egzystencjalnymi. Jest zdumiony, że bez Homera, Szekspira, nie wiedząc kto to Cezar, a kto Napoleon można żyć i śmiać się.

Odkrywa świat już odkryty i ze zdumieniem stwierdza, że droga przed siebie którą obrał, jak najdalej od domu, prowadzi go, o dziwo … z powrotem do jego domu. Ale stwierdza też, że w którąkolwiek wyruszyłby stronę to i tak u kresu wędrówki powróci do domu. Więc Ziemia jest okrągła! Potomek Pana Cogito doznaje olśnienia i zdumiony popada w zadumę, a może i w rozterkę. Więc poszukiwanie wolności wypełniło się, powrócił do domu i w tym stanie, w jego świadomości pojawia się dokładne, rachunkowe spostrzeżenie – zgubił jeden dzień z życia. Następnym razem popłynie w drugą stronę, żeby wyrównać stratę. Wróci do stanu pierwotnego, ale czy również nie zgubi znalezionej na morzu wolności?

(zs)