„Raz na Morzu Śródziemnym piękna pogoda, jacht sam idzie. Gram, a tu słyszę oklaski. Myślałem, że mam halucynacje. Ale obracam się, a za mną wynurzył się okręt podwodny z kilkunastoma marynarzami. Namierzyli mnie sonarami. To oni bili mi brawo. Wołają do mnie coś po francusku, machają czapkami, śmieją się. To zagrałem im jeszcze czardasza.”
- ur. 30 grudnia 1930; Repty k. Tarnowskich Gór
- absolwent Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach
- w latach osiemdziesiątych koncertmistrz (I skrzypce) w Operze i Operetce w Szczecinie
- pedagog w szkole muzycznej (klasa skrzypiec)
- sternik jachtowy; żegluje od 1966 roku
- odpłynął na wieczną wachtę ze Szczecina 26 grudnia 2018
1964 – Henryk Widera przyjeżdża na stałe do Szczecina.
Tu kupuje jacht klasy P-7[1], tzw. Petkę. Początkowo żegluje po okolicznych akwenach.
1969 – na własnej P-7 rejs na Rugię (ówczesne NRD).
1991 – przechodzi na emeryturę i kupuje jacht Piano[2].
1993 – Henryk Widera na Piano popłynął kanałami na Morze Śródziemne, do Nicei, a dalej na Korsykę, Sycylię i do Grecji.
Jacht, po przejściu blisko trzystu śluz, wymagał remontu, trzeba też było opłacić koszty zimowania.
Henryk Widera zdobywał fundusze grą na skrzypcach. Grał na ulicy, na statkach wycieczkowych, na spontanicznie organizowanych koncertach.
Wypłynąłem w rejs po Morzu Śródziemnym. Ale zabrakło pieniędzy. A tu jeszcze jacht wymagał naprawy. Dopłynąłem do Cannes.
Krępowałem się żebrać. Ale kiedy już naprawdę nie mogłem wytrzymać z głodu, poszedłem opowiedzieć o swojej sytuacji na policję. Skierowali mnie do socjalnego. Dostałem 500 franków. Byłem taki szczęśliwy! Nigdy tak pieniędzy nie ściskałem, jak wtedy. Tam przyjmująca mnie pani poleciła, żebym poszedł na przesłuchanie do tutejszej Orkiestry Symfonicznej. Siedziałem w parku i ćwiczyłem, jak nigdy w życiu. Tam jednak mi powiedzieli, że bez zezwolenia na pracę nie mogą mnie zatrudnić. Ale spotkałem tam też skrzypaczkę z Krakowa. Mówi „Pan idzie na ulicę, ja też tak zaczynałam”. Wypiłem dla odwagi parę piw. A w następny rejs zabrałem już studenta gitarzystę do akompaniamentu.
Było mi bardzo trudno podjąć taką decyzję. Ale nie miałem wyjścia. Wziąłem moje skrzypce, stanąłem na jednej z ulic, zamknąłem oczy i zacząłem grać Beethovena, Brahmsa, Mozarta. Kiedy podniosłem powieki, zobaczyłem, że ludzie się zatrzymują, słuchają i zostawiają pieniądze. Każdego dnia było ich więcej. Zarobiłem na remont, postój jachtu w marinie, bilet lotniczy do kraju i jeszcze trochę zostało. Byłem bardzo szczęśliwym człowiekiem, bo wiedziałem, że nie zginę, że dzięki muzyce będę mógł żeglować.
Nawet [na morzu] muzyka przyciąga ludzi. Gram na skrzypcach. Płynie jacht, to od razu podpływają. Pytają, gdzie płynę, mówią: „To my też tam przypłyniemy”.
Raz na Morzu Śródziemnym piękna pogoda, jacht sam idzie. Gram, a tu słyszę oklaski. Myślałem, że mam halucynacje. Ale obracam się, a za mną wynurzył się okręt podwodny z kilkunastoma marynarzami. Namierzyli mnie tymi sonarami. To oni bili mi brawo. Wołają do mnie coś po francusku, machają czapkami, śmieją się. To zagrałem im jeszcze czardasza. Fragmenty artykułów:
Podgajna, Ewa. „Rozmowa z żeglarzem, co się Putinowi postawił”. Gazeta Wyborcza, Szczecin, 2009-04-10.
Pohl, Krystyna. „Henryk Widera, czyli skrzypek na jachcie”. Portal Sailbook.pl., 2014-08-14.
1997
- Henryk Widera na jachcie Gawot[3] popłynął ponownie kanałami i rzekami na Morze Śródziemne (Nicea) i do Hiszpanii. Tą samą drogą wraca do Polski.
- Jacht Piano tonie w niewyjaśnionych okolicznościach u wybrzeży Francji. Zginęło na nim trzech żeglarzy – jednym z nich był syn Henryka, Sławomir. Według oficjalnej wersji, uznanej przez władze francuskie, powodem zatonięcia był sztorm.
Henryk Widera sądzi, że jacht i jego załoga padli ofiarą przemytników narkotyków.
1998 – sześciotygodniowy rejs Gawotem po portach skandynawskich (odwiedził ich siedemnaście).
2001 – Henryk Widera został uhonorowany przez Zachodniopomorski Okręgowy Związek Żeglarski nagrodą „Szczeciński Żeglarz Turysta Roku 2001”.
2002, sierpień, wrzesień, październik, listopad – rejs na Gawocie przez Morze Północne i Biskaje na Maderę i Wyspy Kanaryjskie.
2004 – rejs powrotny do Polski.
Zaczęły się fatalne jesienne pogody i poznałem pełne oblicze groźnego Atlantyku. W Kanale La Manche wiała dziewiątka. Złamał się maszt. Niewiele brakowało a rozszalałe fale roztrzaskałyby mojego „Gawota” o skały. Strzelałem w niebo czerwone rakiety, wzywałem pomoc. Ratunek przyszedł w ostatniej chwili. Pomogli mi Francuzi, odholowali do portu Boulogne, a tam wraz z Polakami, którzy pracowali w tamtejszej stoczni, naprawili maszt. Potem znów było ciężko, bo szedł sztorm za sztormem, ale nie popisali się Holendrzy. Zamiast ratować proponowali, bym jacht sprzedał. Jak ja mogę sprzedać coś, co jest moim życiem? Z kolejnej opresji uratowali mnie Niemcy, pomogli naprawić silnik i odholowali aż do Kanału Kilońskiego. Dopiero w listopadzie 2004 roku wróciłem do Szczecina do mojej macierzystej przystani JK AZS.
Pohl, Krystyna. „Sylwetki – Henryk Widera czyli ‚skrzypek na jachcie’”. 2014-08-15.
Portal Sailbook.pl
Za rejs ten Henryk Widera otrzymał:
- nagrodę „Rejs Roku 2004” w kategorii rejsów morskich na małych jachtach (nagroda miesięcznika Żagle);
- wyróżnienie „Kolosy 2004” w kategorii Żeglarstwo: za samotny, bardzo inspirujący rejs jachtem śródlądowym Gawot z Polski na Wyspy Kanaryjskie, zrealizowany dla własnej satysfakcji, bez wsparcia sponsorów i patronów medialnych.
„Kolosy” to nagroda przyznawana od 2000 roku za dokonania eksploracyjne podczas Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów, największej w Europie imprezie podróżniczej.
2004: powrót Henryka Widery z Wysp Kanaryjskich
Fot. Anna Kaźmierczak
2006
Poniższe dane pochodzą z „Kalendarium rejsu Henryka Widery jachtem Gawot solo dookoła Europy (2006-2008)”,
które zestawił Zenon Szostak na stronie szczecińskiego Jacht Klubu AZS.
11 maja 2006, czwartek, godz. 09:00 – Henryk Widera wypłynął z przystani Jacht Klubu AZS w Szczecinie w samotny rejs dookoła Europy.
12 maja – Sassnitz (Niemcy).
14 maja – Kopenhaga (Dania).
21 maja – Helsingør (Dania).
30 maja – 7 czerwca – Kristiansand (Norwegia).
9 czerwca – Stavanger (Norwegia).
16 czerwca – Bergen (Norwegia).
25 czerwca – Lerwick (Szetlandy, Wielka Brytania).
2 lipca – Kirkwall (Orkady, Wielka Brytania).
7 lipca – Pentland Firth; awaria układu chłodzenia w silniku; do portu Scrabster przyholowuje Gawota łódź ratownicza brytyjskiego SAR.
23 lipca – Dublin (Irlandia).
7 sierpnia – Penzance (Kornwalia, Wielka Brytania).
15 sierpnia – Concarneau (Bretania, Francja).
19 sierpnia – A Coruña (Galicja, Hiszpania).
02 września – Porto (Portugalia).
05 września – Lizbona (Portugalia).
1 października – Cieśnina Gibraltarska, Morze Śródziemne.
12 października – Baleary.
31 października – Sardynia.
10 listopada – Sycylia (Włochy).
21 listopada – Malta.
05 grudnia – Kreta (Grecja).
20 grudnia – Santorini (Grecja).
27 grudnia – Psara (Grecja; wyspa blisko wybrzeża tureckiego). Gawot tam zimuje, żeglarz wraca do Polski.
2006, grudzień – 2007, 15 lutego – pobyt w Polsce.
2007
15 lutego – wyjazd z Polski do Grecji (wyspa Psara).
23 sierpnia – Stambuł (Turcja).
29 sierpnia – żegluga do Bułgarii (Burgas, Warna) i Rumunii (Konstanca).
22 października – Mariupol na Morzu Azowskim (Ukraina).
Gawot zostaje wyslipowany, Henryk Widera wraca na zimę do Polski.
2007, październik – 2008, 15 kwietnia – pobyt w Polsce.
2008
15 kwietnia – wyjazd z Polski do Mariupola (Ukraina).
19 maja – Henryk Widera dostał wizę rosyjską.
28 maja – Henryk Widera wypłynął z Mariupola do Rostowa n/Donem (Rosja).
4 czerwca – w Rostowie nad Donem władze rosyjskie zatrzymały żeglarza mimo wizy, motywując to brakiem zezwolenia ministerstwa komunikacji wodnej na pływanie po wewnętrznych wodach Rosji.
E-mail z Rostowa:
Polski konsul pomógł podróżnikowi przygotować list do Ministerstwa Transportu z prośbą o wydanie zgody na pływanie po rosyjskich wodach. Rosyjskie media poinformowały, że urzędnikom przygotowanie dokumentu zajmuje od 1 do 2 miesięcy. Tymczasem termin ważności rosyjskiej wizy Henryka Widery kończy się 15 sierpnia. Polski podróżnik poinformował, że nie zamierza zawracać, ponieważ pływa swoją łodzią już drugi rok i chce zakończyć podróż tam, gdzie planował.
Próby uzyskania zezwolenia – pisma do Moskwy do najwyższych władz Rosji (m.in. list do premiera Władimira Putina) – nie dają rezultatu. Powolność biurokracji, przedłużające się oczekiwanie na dokumenty i wysokie koszty postoju spowodowały, że Henryk Widera rozpoczął głodówkę protestacyjną. Interweniują media rosyjskie i polskie. Żeglarz we wszystkich wywiadach podkreśla życzliwość i bezinteresowną pomoc, którą służą mu spotykani na trasie ludzie.
16 lipca – oficjalna odmowa władz rosyjskich. Żeglarz zawraca na Ukrainę i dopływa do Chersonia.
22 sierpnia – Henryk Widera razem z jachtem wyrusza drogą lądową z Chersonia do Polski.
26 sierpnia – wodowanie jachtu na Wiśle, w Górze Kalwarii k. Warszawy. Wejście na mieliznę uszkadza płetwę sterową.
2008, 6 września: Gawot w warszawskiej przystani na Wale Miedzeszyńskim. Fot. Zenon Szostak
Henryk Widera nie decyduje się na żeglugę wiślaną i transportuje Gawota drogą lądową do Gdańska.
1 października – wodowanie Gawota w Górkach Zachodnich.
4 października – Henryk Widera wypływa z Gdańska do Świnoujścia; na wysokości Kołobrzegu napotyka silny wiatr sztormowy.
9 października – Świnoujście, Klub Żeglarski „Cztery Wiatry”.
11 października 2008, sobota, godz. 16:00 – jacht Gawot z Henrykiem Widerą na pokładzie, po przepłynięciu ok. 8 tys. Mm, cumuje w macierzystej przystani Jacht Klubu AZS w Szczecinie.
2008: powrót Henryka Widery z rejsu dookoła Europy
Fot. Zenon Szostak
2008, 31 grudnia – Henryk Widera otrzymuje II Nagrodę Honorową „Rejs Roku 2008”.
Jury przyznające najwyższe polskie trofea żeglarskie – Srebrny Sekstant, fundowany przez ministra zajmującego się gospodarką morską oraz Nagrody Honorowe Telewizji Polskiej S.A.„Rejs Roku” – zadecydowało, że drugą nagrodę otrzymają ex aequo kapitanowie: Piotr Kuźniar i Henryk Widera. W uzasadnieniu napisano m.in.:
Żeglarska pasja, upór, hart ducha sprawiły, że rejs kpt. Widery doceniony został przez jury. Bo wspaniały świat żeglarstwa to nie tylko ekstremalne prędkości na oceanicznych trasach. To także sposób na życie inne od większości mieszkańców globu. Wymagające wyrzeczeń, dające w zamian poczucie wolności i satysfakcję z pokonywania barier ludzkiej niemożności.
2009
2009, styczeń – nagroda „Jachtsmen roku 2008” przyznana przez miesięcznik Jachting w kategorii żeglarzy samotnych.
2009: Henryk Widera – Jachtsmen roku 2008
Arch. Henryk Widera
2009, marzec – ponowne wyróżnienie przez kapitułę nagrody „Kolosy 2008”: Henryk Widera otrzymuje ją w kategorii Żeglarstwo
…za koncertowy rejs dookoła Europy na maleńkim jachcie Gawot, będący przejawem niezwykłej wytrwałości i hartu ducha.
W tym samym konkursie Henryk Widera otrzymał również Nagrodę Dziennikarzy.
2009 – Henryk Widera na Gawocie powraca na wokółeuropejską trasę zmieniając kierunek: na wody śródlądowe Rosji wpływa z Bałtyku przez Skt. Petersburg. Jednak nawet zezwolenie z podpisem premiera Rosji Władimira Putina nie zakończyło sprawy: władze niższego szczebla zażądały, by żeglarz wziął ze sobą pilota za cenę ok. 35 tys. złotych. Sprawa przeciągnęła się na tyle, że Gawot zimował w petersburskim jachtklubie, a żeglarz wrócił do Polski.
2010
2010, sierpień – ostateczne zezwolenie na żeglugę bez pilota zostaje wydane pod koniec sierpnia.
2010, październik – Henryk Widera dopływa do Moskwy. Gawot zostaje wyslipowany na zimę, żeglarz wraca do Polski.
2011
2011, kwiecień – Henryk Widera wraca do Moskwy, ale tam otrzymuje zakaz poruszania się po wodach śródlądowych Rosji. Transportuje samochodem Gawota z Moskwy nad Zatokę Fińską. Płynie do Turku (Finlandia), a stamtąd, przez porty szwedzkie, do Szczecina.
We wrześniu, w Kalmarze (Szwecja), trafia do szpitala z dolegliwościami serca. Lekarze ostrzegają, by nie płynął w pojedynkę, jednak – z braku załogi – Henryk Widera wyrusza na morze samotnie.
2011, 3 października – Henryk Widera cumuje Gawota w porcie jachtowym Świnoujścia.
2011, 4 października – Henryk Widera kończy swój rejs na przystani JK AZS w Szczecinie
2012
2012, 1 lutego – Henryk Widera odbiera nagrodę Fundacji Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego za swój samotny rejs wokół Europy, przerwany przez biurokrację rosyjską.
1 lutego 2012, Warszawa, redakcja Rzeczypospolitej: (od lewej) Henryk Widera, Krzysztof Baranowski, Ziemowit Barański
W siedzibie redakcji dziennika „Rzeczpospolita” odbyła się już druga gala konkursu organizowanego przez Kapitana Baranowskiego – Żeglarz Roku. Na rozdanie nagród zjechało się sporo osób z żeglarskiego świata. […]
[…] osobą, która wywarła na mnie największe wrażenie był pan Henryk Widera. […] Na scenie obok kpt. Krzysztofa Baranowskiego i kpt. Ziemowita Barańskiego, pojawił się drobny, 80-letni człowiek. Uśmiechnięty, ale mocno zestresowany. […] Opowiedział o swoim pływaniu […] przez Rosję, o przygodach z prezydentem Putinem, rosyjskimi żeglarzami i polską dyplomacją. Namawiany przez gospodarzy wieczoru obiecał, że pojawi się jeszcze na scenie…
I chwilę później się pojawił. Z małymi, wiekowymi jak on sam drewnianymi skrzypcami. Zestresowany jeszcze bardziej, niż gdy odbierał statuetkę za nominację do nagrody. Skrzypce nie stroiły, a on sam miał drżący głos, gdy zapowiadał utwory, które będzie grał dla zebranych osób. Pamiętam, że było coś z Bacha, chyba też Beethovena. Jednej z osób na sali dał swoją kamerę video, by nagrać jego mini koncert. Filmował nią wszystkie swoje rejsy, przygody pod żaglami i w portach. Jak potem powiedział, otrzymał ją w prezencie od miejscowych żeglarzy, gdy stał w którymś z rosyjskich portów. Gdy grał, śmiały mu się oczy…
Ja byłem szczególnie rad z możliwości poznania i porozmawiania z Henrykiem Widerą. Doświadczony żeglarz, który swoją małą łódką pływa nie dla nagród, ale dla radości, jaką daje poznawanie ludzi i miejsc. Muzyk, który biorąc do ręki skrzypce równie wytarte jak swoje spodnie, po kilku dźwiękach miał śmiejące się do wszystkich oczy. Człowiek, który po kilku minutach rozmowy całkowicie mnie zauroczył swoją prostotą bycia i życia, cieszenia się z rzeczy małych. Do dziś mam przed oczami obraz, gdy z wielkim pietyzmem i ostrożnością zawijał w jakąś szmatkę szklaną statuetkę, a potem ją chował do kartonowego pudełka. Pewnie stoi w jego domu na eksponowanym miejscu…
Minkiewicz, Andrzej. „Żeglarz Roku 2011”. 2012-04-13. Portal Dobre wiatry.
2012, 18 sierpnia – w Nowym Warpnie zostaje otwarta Aleja Żeglarzy, upamiętniająca największe wyczyny polskiego żeglarstwa.
18 sierpnia 2012, Nowe Warpno – kapitanowie: Wojciech Jacobson i Henryk Widera Fot. Jindřich Kuchejda
2013
Gawot i jego kapitan spędzają cały ten rok w Szczecinie. Henryk Widera przechodzi operację kardiologiczną, ale pracuje cały czas przy jachcie: Gawot zyskuje osłonę kokpitu.
2013, 2 maja – Henryk Widera i jego Gawot znajdują się na jednej z plansz wystawy „Biało-czerwona na morzach i oceanach” przedstawiającej najważniejsze dokonania polskiego żeglarstwa. Tym samym Henrykowi Widerze przyznana zostaje Bandera Prezydenta RP.
Odsłonięcie wystawy odbyło się w Dniu Flagi Rzeczypospolitej Polskiej przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie.
2 maja 2013 – Wystawa „Biało-czerwona na morzach i oceanach”: plansza poświęcona Henrykowi Widerze
Źródło: autorzy i twórcy wystawy – firma Movida Sp. z o.o., arch. Izabela Kiriczok i Damian Święs
2014
Cały ten rok Gawot i Henryk Widera spędzają w Szczecinie. Jacht cumuje na przystani JK AZS Szczecin, a żeglarz pływa nim tylko po najbliższych akwenach.
Podczas uroczystości otwarcia sezonu dr Zbigniew Zalewski, prezes Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, wręcza kpt. Henrykowi Widerze banderę przyznaną przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w dniu 2 maja 2013 r.
2014, 5 lipca, Świnoujście – Henryk Widera dał koncert podczas zamknięcia XV Regat Klubowych o tradycyjną „Kszynkę”, których organizatorem był świnoujski Jacht Klub „Cztery Wiatry”.
Henryk Widera w Świnoujściu 5 lipca 2014.
2014, 23 lipca, Wolin – Henryk Widera uhonorowany został nagrodą specjalną podczas 50. Etapowych Regat Turystycznych (19-27 lipca 2014) – sztandarowej imprezy żeglarskiej województwa zachodniopomorskiego, w której uczestniczyło 100 jachtów i ok. 400 żeglarzy. Pod koniec dnia odbył się koncert Henryka Widery połączony z prezentacją jego filmu z samotnego rejsu dookoła Europy.
2015
Wyprawa Gawotem z Polski do Francji kanałami.
Henryk Widera wypłynął ze znajomym studentem. Przeżyli huraganowy wiatr 200 km/godz. Na jednym z kanałów we Francji wysoka fala wytworzona przez barkę wyrzuciła Gawota na kamienie przy brzegu: uszkodziło to dno i spowodowało przeciek, jacht zaczął nabierać wody. Pomogli Francuzi, ktoś wezwał policję, sprawą zainteresowała się prasa, lokalna gazeta opublikowała na ten temat artykuł. Jacht odholowano do stoczni rzecznej. Szczególną pomoc okazała nieznana z imienia czarnoskóra dziewczyna, która wybierała wodę w czasie holowania; polskiego studenta już nie było – musiał wracać do kraju. Właściciel stoczni w ciągu kilku dni naprawił Gawota nie biorąc pieniędzy.
Henryk Widera popłynął dalej do Saony i Rodanem do Port-Saint-Louis-du-Rhône w delcie Rodanu, ok. 45 km na zachód od Marsylii.
W Port-Saint-Louis-du-Rhône Gawot został na zimę.
2016
Henryk Widera udał się pociągiem do Francji do Port-Saint-Louis-du-Rhône wioząc dużo bagażu. Tym razem towarzyszyła mu ochotniczo Wioleta Domosud – wdowa po Janie Łojce, autorka książki 8 lat na Atlantyku.
Razem remontowali jacht. Kpt. Widera bardzo chwalił Wioletę, mówił o niej: „genialna osoba, zaradna, z inicjatywą”. Po remoncie Wioleta wróciła z Port-Saint-Louis-du-Rhône do Polski bez żeglowania po Morzu Śródziemnym.
Henryk Widera pływał po portach wybrzeża francuskiego. Pod koniec sezonu popłynął na Korsykę i na wybrzeże włoskie – Portofino, Genua, Imperia.
W Imperia-Porto Maurizio pozostawił jacht na zimę.
Okres 2015-2016 jest zobrazowany na filmie nakręconym przez Henryka Widerę i utrwalonym na DVD.
2017
Henryk Widera pojechał do Włoch sam. Pojechała tam później koleżanka jego córki, pracująca w sklepie żeglarskim Maritim Shop Szczecin, ale wróciła do Polski bez żeglowania. Widera popłynął ponownie na Korsykę, potem na wybrzeże francuskie – m.in. do Saint-Tropez.
2017, 14 października – prowadzony przez Henryka Widerę jacht Gawot rozbił się o przybrzeżne skały w okolicy miejscowości Sanary-sur-Mer, leżącej 13 km (odległość drogowa) na zachód od Tulonu.
Żeglarz wyszedł z wypadku bez obrażeń. Na lądzie zaopiekowali się nim: Izabela Jarząbek z L’Association amicale franco-polonaise du Var i Daniel Duval.
2017, 20 października – jacht został wydobyty i zaholowany do portu Bandol; operacja była sfinansowana przez miasto Sanary-sur-Mer, postój w porcie i należna kaucja zostały opłacone przez Daniela Duval.
Dyrekcja Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta S.A. z Warszawy podjęła decyzję o wyjątkowym przyznaniu Henrykowi Widerze 2500 euro z tytułu kosztów likwidacji szkody; pieniądze mają zostać przekazane bezpośrednio właścicielowi jachtu.
Henryk Widera zdecydował się na likwidację jachtu, którą zadeklarował opłacić.
2018
2018, 10 marca – Henryk Widera otrzymał Nagrodę Specjalną Kolosów za 2017 rok.
Nagroda, przyznawana po raz 18. za dokonania eksploracyjne, wręczona została podczas Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów w Gdyni.
Kapituła nagrody umotywowała wybór:
za wspaniałą postawę, imponującą wytrwałość oraz konsekwencję w realizowaniu żeglarskiej pasji, jako człowieka niezwykłego, którego niezależność, umiłowanie wolności oraz odwaga, by żyć w zgodzie z samym sobą, budzą głęboki podziw i stanowią wzór do naśladowania.
Gdynia, 10 marca 2018: wręczenie Kolosa
Fot. Wiesław Seidler
Maciej Krzeptowski, wręczając laureatowi dyplom, przypomniał, że Henryka Widery nie załamały ani trudności administracyjne podczas próby żeglugi po wodach Rosji, ani nawet ubiegłoroczna strata jachtu Gawot na Morzu Śródziemnym.
Jest to już trzeci Kolos przyznany Henrykowi Widerze (poprzednie: patrz rok 2004 i 2009).
2018, 24 marca – Henryk Widera otrzymał Nagrodę im. kpt. Ludomira Mączki – główną Międzynarodową Nagrodę Żeglarską Szczecina 2017. Kapituła nadała ją „za wierność idei swobodnego żeglowania i żeglowanie za horyzont, ku słońcu”.
Jeszcze w roku 2006 Anna Kaniecka-Mazurek pisała na łamach Zeszytów Żeglarskich (nr 18; 2006-08-18):
Trzymam kciuki za naszego dzielnego kolegę i już obmyślam uzasadnienie zgłoszenia jego kandydatury do nagrody im. Ludomira Mączki za swobodną żeglugę. Myślę, że przy Waszym wsparciu uda mi się przekonać wysoką prawdopodobnie międzynarodową komisję, że Widera jest konkurencyjnym kandydatem do tej nagrody. Żeby on tylko zechciał być trochę bardziej „medialny” – pewnie nie zechce, to też część jego uroku, ale to już nasza w tym głowa, żeby tak wybitna postać, jak Henryk Widera, stała się naszym kolejnym Klubowym znakiem rozpoznawczym.
Życie nie znosi pustki, po śmierci Ludka myślę, że właśnie Heniu objawił się nam jako żeglarski wagabunda, człowiek wolny, pływający dla czystej przyjemności żeglowania bez epoletów i kapitańskich galowych garniturów.
Oprócz dyplomu oraz okolicznościowej statuetki laureat otrzymał czek na 10.000 zł, „atrybuty” Ludomira Mączki (butelka chilijskiego czerwonego wina, czosnek i yerba mate), a jego nazwisko znalazło się w szczecińskiej Alei Żeglarzy na nadodrzańskich bulwarach.
Żeglarską Nagrodę Specjalną (kategoria IX) otrzymała Izabela Jarząbek „za bezinteresowną pomoc udzieloną rozbitkowi wyrzuconemu przez morze na brzeg i za serce okazane temu żeglarzowi.” Żeglarzem był kpt. Widera, a wszechstronna pomoc p. Jarząbek, działającej w organizacji L’Association amicale franco-polonaise du Var, dotyczyła wypadku Henryka Widery i jego jachtu Gawot (14 października 2017).
24 marca 2018, gala wręczenia Międzynarodowych Nagród Żeglarskich Szczecina 2017: Izabela Jarząbek
Fot. Timm Stütz
Podczas gali Henryk Widera powiedział m. in:
– Jestem wdzięczny za wyróżnienie, ale przede wszystkim chciałem podziękować kapitule nagród za zaproszenie i uhonorowanie mojego opiekuna podczas trudnych i dramatycznych dni, gdy mój jacht zatonął, pani Izabeli Jarząbek.
Pomimo wieku, wielu lat, które mam, tego starego wilka wciąż ciągnie do morza…
24 marca 2018: Izabela Jarząbek i Henryk Widera podczas gali wręczenia Międzynarodowych Nagród Żeglarskich Szczecina 2017
Wręczenie nagród odbyło się w Centrum Kultury Euroregionu znajdującym się w zabytkowym szczecińskim budynku Starej Rzeźni.
24 marca 2018: Laureaci Międzynarodowych Nagród Żeglarskich Szczecina 2017
2018, wrzesień/październik – Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie wystąpiła z projektem koncertu benefisowego dla swego emerytowanego skrzypka. Rozpoczęło się ustalanie z Henrykiem Widerą planu uroczystości.
2018, 21 listopada – Henryk Widera przewieziony został na oddział neurologiczny jednego ze szczecińskich szpitali z rozpoznaniem udaru. Później trafia do kliniki Kardiologii Szpitala Klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
2018, 26 grudnia – kpt. Henryk Widera odszedł na wieczną wachtę.
Msza św. pogrzebowa odprawiona zostanie w piątek 4 stycznia 2019 o godzinie 13:00 w kościele św. Jana Ewangelisty przy ul. Św. Ducha w Szczecinie, skąd zmarły zostanie odprowadzony do miejsca spoczynku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie.
W liście z Malty, z dn. 25 listopada 2006, opublikowanym przez Zygmunta Szostaka w Zeszytach Żeglarskich (nr 20; 2006-11-25), Henryk Widera napisał:
[…] W tej relacji jest sporo momentów bardzo trudnych, niebezpiecznych, wprost dramatycznych, może pomyślisz, że przesadzam. Masz do tego prawo, bo przecież nie było świadków, a pisać można Bóg wie co, ale ja to piszę, bo to przeżyłem i to siedzi głęboko we mnie. Zresztą i tak nie jestem w stanie, chociaż nie wiem jak bym się starał, opisać tej grozy, tego potwornego napięcia, strachu. Wiem, niejeden mnie potępi za takie ryzyko. Kiedy byłem na pogrzebie Ludka, jeden z przemawiających powiedział, że Ludek był wzorem bezpiecznego pływania. Przyznam Ci się, że moja natura nie jest w stanie takiego wzoru przyjąć, nie mógłbym, żeglując, usiedzieć pół roku w jednym miejscu, już po tygodniu ciągnie mnie do nowego, a to nowe pociąga za sobą większe ryzyko, ale czy Wy nie ryzykujecie, kiedy wsiadacie do samochodu?; takie jest życie, zresztą nikt nie jest pewien czy dożyje jutra. To nowe pociąga za sobą możliwość popełnienia więcej błędów.
Nie bójmy się za bardzo popełniania błędów. Najważniejsze, aby ich nie powtarzać. Wiem, w żeglarstwie najmniejszy błąd może pociągnąć za sobą nieobliczalne skutki, ale za to więcej się na nich uczymy. Ale błędy mogą również pociągnąć za sobą wspaniałe przeżycia, przygody. […]
Moje ryzyko przyniosło mi ogromne korzyści, poznałem tyle pięknych krajów, wspaniałych ludzi. To niebezpieczne życie – czuję to. Zrobiło mnie to bardziej odważnym i tym samym wzrosło moje zaufanie do siebie… Myślę, że najważniejszą z tych korzyści jest to, że stałem się bardziej radosny, tym bardziej teraz, kiedy jestem już tak blisko zaplanowanego na ten rok etapu rejsu. […]
Żeglujmy Razem / Periplus
Kazimierz Robak, 2010/2018
Dane z lat 2014-2018 zestawił kpt. Wojciech Jacobson (serdeczne podziękowania!),
na podstawie rozmowy z Henrykiem Widerą 11 października 2018.
[1] Dł.: 4,5 m; szer.: 1,4 m; pow. żagli 8 m2; mieczowy; konstr.: Mieczysław Pluciński.
[2] Typ Micro; dł.: 5,5 m; szer.: 2,45 m; pow. żagli 18,5 m2; zanurzenie: 110 cm; kadłub: włókno szklane, włókno węglowe.
[3] Typ Tango Family; budowa: 1995, stocznia jachtowa Janmor, Głowno k. Łodzi; dł.: 7,70 m; szer.: 2,8 m; zanurzenie: 1,45 m; pow. żagli: 25,0 m2; kadłub: laminat poliestrowo-szklany. Przed rejsem dookoła Europy Henryk Widera zainstalował na nim m. in. stacjonarny silnik o mocy 19 KM ze stałą śrubą na długim wale.
Tekst opublikowany pierwotnie na stronie periplus.pl
_____________________________________________________________________________________________________
Kazimierz Robak – polonista, historyk, dziennikarz, żeglarz, obecnie wykładowca akademicki w USA; organizator i uczestnik pierwszej Szkoły pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego 1983-1984 na „Pogorii” (kierownik sekretariatu i nauczyciel); dyrektor i nauczyciel SzPŻ KB na „Pogorii” 2013, 2015 i 2016; redaktor i współwłaściciel www.zeglujmyrazem.com i www.periplus.pl; autor książek „Pogorią na koniec świata”, „Szkoła” , „Gibraltar: Cieśnina-Skała-Państwo” i „Kto jest kim: Krzysztof Baranowski”