Jeśli, cytując Conrada: „porty są do niczego – statki gniją, ludzie schodzą na psy”, to casus brygantyny STS Kapitan Głowacki jest wręcz modelowym tego przykładem. Przeholowany do portu na środkowym Wybrzeżu czeka (oby nie – „gnije”!) na remont klasowy.
„Co dalej ze statkiem?!” – pyta i apeluje osoba ongiś mocno zaangażowana w „Szczecińską Szkołę pod Żaglami”, właśnie na owej brygantynie – „mam nadzieję, że podjęta inicjatywa, by odbudować żaglowiec, choć milcząca ostatnio, nadal nie została zagubiona.”
Tymczasem decyzją nr 1518/2017 z 14.09.2017 roku Zachodniopomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Szczecinie żaglowiec Kapitan Głowacki został wpisany jako zabytek do rejestru zabytków ruchomych techniki.
Zamieszczono na prawach cytatu bez komercyjnego wykorzystania.
Kadłub obecnej brygantyny został zbudowany w stoczni niemieckiej w Świnoujściu pod koniec II wojny światowej. Po wojnie podniesiony z dna w pobliżu toru wodnego Szczecin – Świnoujście, pod koniec lat czterdziestych został przetransportowany do Gdyni w celu przebudowy na jednostkę żaglową (kecz gaflowy). Początkowo nadano mu nazwę Rybak (GDY-180), którą wkrótce zmieniono na Henryk Rutkowski (GDY-180). Po przejęciu jednostki przez ośrodek żeglarski Ligi Obrony Kraju w Jastarni (w 1967r.) zachowano nazwę Henryk Rutkowski (PZ-2). Kolejnym właścicielem jachtu stał się Centralny Ośrodek Żeglarstwa Polskiego Związku Żeglarskiego w Trzebieży (od 1970r.) i nowy właściciel … zmienił nazwę na Biały Słoń (PZ-2); ale tylko chwilowo bo wkrótce powrócono do poprzedniej nazwy Henryk Rutkowski i po kilkunastu latach „burzliwej” eksploatacji, w połowie lat osiemdziesiątych dokonano przebudowy na brygantynę. Głębokie zmiany polityczne w Polsce dosięgły także „Rutka” – ktoś przypomniał sobie (a może wszyscy wiedzieli, ale nie wypadało głośno mówić, a i oficjalna historia była „inna”), że Henryk Rutkowski, którego imię nosi dostojna brygantyna to: „działacz komunistyczny, rozstrzelany w 1925 roku za zabójstwo kilku osób, w tym policjanta. W czasach PRL uznawany za bohatera ruchu robotniczego”, więc nazwę zmieniono na Kapitan Głowacki (na cześć znanego działacza i popularyzatora żeglarstwa). Dziś przed „Rutkiem” – „Głowasiem”, jak niektórzy zdrobniale mówią, wyzwania poważniejsze niż zmiana nazwy… choć nazwa Biały Słoń, w zasadzie neutralna politycznie, była ciekawym i „bezpiecznym” pomysłem.
(zs)