Tomek M. Głowacki: Bell Rock Lighthouse

Tomasz M. GłowackiŻeglując tu i tam po różnych wodach przepływamy czasami obok budowli mających historyczny charakter, a czasami nawet będących pod ochroną UNESCO. W tym wypadku mamy do czynienia z budowlą, która jest opisywana jako jeden z siedmiu cudów świata przemysłowego.
Bell Rock Lighthouse, u wybrzeży Angus w Szkocji, jest najstarszą na świecie ocalałą morską latarnią morską. Została zbudowana w latach 1807–1810 przez Roberta Stevensona na skale Bell Rock (znanej również jako Inchcape) na Morzu Północnym. Stojąc na wysokości 35 metrów, jego światło jest widoczne z 35 mil morskich (64 km).Latarnia w czasie przyplywu
Wieżę latarni, a wiec prace murarskie wykonano w taki sposób, że od 200 lat nie wymaga ona żadnych napraw! Lampy i reflektory zostały wymienione w 1843 roku. Działanie latarni morskiej jest zautomatyzowane od 1988 roku.
Latarnia morska działała w parze ze stacją brzegową, Bell Rock Signal Tower, zbudowaną w 1813 roku na wejściu do portu Arbroath.
W grudniu 1799 roku niezwykle silny sztorm nawiedził północno-wschodnie wybrzeże Anglii i Szkocji. Zanim burza ustąpiła po trzech dniach było zatopionych około 70 statków i wielu marynarzy straciło życie.
W zatoce szkockiej rzeki Forth wiele statków znalazłoby schronienie zagrożonych tym sztormem, jednak nikt nie odważył się wejść do tej zatoki z powodu zdradzieckiej rafy o długości ćwierć mili, zwanej Bell Rock wynurzającej się z wody tylko na krótki czas w ciągu dnia. Przez większość czasu rafa Bell Rock leży niewidoczna tuż pod falami, gotowa wyrwać dno z każdego statku.
Przez wiele lat nie podjęto żadnych prób umieszczenia urządzenia ostrzegawczego na skale. Jednak pod koniec XVIII wieku powołano Zarząd Latarni Morskiej. W 1795 r. na wybrzeżu Szkocji istniało siedem dużych latarni morskich. Jednak Skała Bell, która podczas przypływu znajdowała się pod szesnastoma stopami wody (prawie 5 metrów), była uważana za zbyt trudne miejsce do zbudowania latarni morskiej.
Inżynier Robert Stephenson został zatrudniony przez zarząd do kontroli i naprawy istniejących latarni morskich i lokalizacji nowych. Zaintrygował go pomysł umieszczenia światła na Bell Rock, ale wielu członków zarządu uważało, że jest to po prostu niemożliwe i nie rozważyli jego propozycji. Katastrofalna burza w 1799 r. pokazała jednak, że wiele statków i życia ludzkiego można uratować, gdyby tylko na rafie można było zbudować światło ostrzegawcze. W październiku 1800 roku Stephenson w końcu znalazł rybaka na tyle odważnego, aby zabrać siebie i architekta Jamesa Haldane’a na skałę na kilka godzin, aby przyjrzeć się jej bliżej.
Śmiałkowie zauważyli, że ​​część odsłonięta podczas odpływu miała około 250 stóp długości (około 26m), 130 stóp szerokości (około 40 m) i składała się z piaskowca. Stephenson spodziewał się zbudować konstrukcję wspartą na filarach, ale po zbadaniu stwierdził, że nigdy nie wytrzymają one uderzeń fal sztormowych. Zamiast tego postanowił oprzeć konstrukcję wzorując się na budowli z książki inżyniera Johna Smeatona, który zaprojektował latarnię morską Eddystone niedaleko portu w Plymouth.
W swoim projekcie Smeaton zastosował sprytny schemat blokowania ciężkich bloków granitowych łączonych na jaskółczy ogon i zabezpieczonych marmurowymi kołkami, aby zapewnić, że kamienie nie będą mogły zostać rozerwane, nawet przez najsilniejsze fale. Nadał latarni morskiej kształt podobny do pnia dębu, który, jak sądził, będzie odporny na morze. Jego struktura była udana i zainspirowała Stevensona do zastosowania podobnego projektu w Bell Rock.
Problem polegał na tym, że skala Bell Rock podczas przypływu była prawie 16 stóp pod wodą i tylko cztery stopy nad falami w czasie odpływu. Oznaczało to, że nowa latarnia morska musiałaby być co najmniej 20 stóp wyższa od Eddystone, na której to konstrukcji Stephenson wzorował swój projekt i z odpowiednio większą bazą. Ta szeroka na 40 stóp podstawa oznaczała, że ​​do zbudowania wieży potrzeba ponad 2500 ton kamienia. Stephenson oszacował, że koszt będzie oszałamiający 42 000 funtów brytyjskich. Z powodu wysokich kosztów władze niechętnie jednak widziały realizację tego projektu.
Dopiero kolejny wypadek morski w 1804 roku, który pochłonął życie 491 marynarzy zaczął zmieniać nastawienie do budowy, ale nie zupełnie i nie do końca. Utrata okrętu wojennego HMS York i całej jego załogi wywołała jednak furię w parlamencie.

przekrojSchemat przedstawiający blokujące się kamienie u podstawy latarni morskiej.

Opór wobec planów Stephensona trwał nadal, ponieważ uważano, że jest za młody aby się podjąć tak trudnego projektu. W tym wypadku, Stevenson napisał list o swoim planie do Johna Renniego, jednego z najbardziej znanych inżynierów lądowych w kraju. Plany Stephensona zrobiły na inż. Renniem wrażenie. Po zaangażowaniu Renniego w ten projekt w końcu nadeszła aprobata, a Parlament uchwalił ustawodawstwo pozwalające zarządowi pożyczyć 25000 funtów na pokrycie kosztów. Rennie został głównym dowodzącym projektem, a Stephenson jego asystentem.
Pomimo tego, że Rennie i Stephenson zgodzili się, że projekt był wykonalny, było wiele niewiadomych na temat projektu. Nikt nigdy nie próbował zbudować latarni morskiej, w której baza była tak głęboko pod wodą, a lokalizacja była tak odległa od lądu. Rodziło się pytanie, gdzie pomieścić ekipę budowlaną?
Do budowy latarni morskiej wykorzystano trzy statki. Pharos (nazwany tak od latarni morskiej Pharos w starożytnej Aleksandrii) miał 67 stóp długości i miał być zacumowany około półtora mili na północny zachód od miejsca, aby działać jako tymczasowa latarnia morska podczas budowy. Smeaton (55 stóp długości) został specjalnie zbudowany dla tego projektu i służył jako pływające światło, a także jako środek do transportu gigantycznych bloków granitowych z lądu, gdzie były cięte i kształtowane na wymiary docelowe. Zdecydowano, że trzeci statek, Sir Joseph Banks, zostanie zbudowany dla załogi budowlanej. Jednak Joseph Banks był jeszcze w budowie w dniu, w którym załoga wyruszyła na miejsce 17. sierpnia 1807 r.
Tylko kilka godzin pracy można było poświecić pracom budowlanym dwa razy w ciągu doby podczas odpływu, wtedy gdy skała była odsłonięta. Załogi miały mieszkać na statkach przez miesiąc, gdy budowa była w toku, i małymi łodziami wiosłować do skały na czas pracy.

W trzecim sezonie dom nadajnika latarni został rozbudowany i niektórzy mężczyźni postanowili tam spać, zamiast wiosłować na noc do statku Sir Joseph Banks. Prawdopodobnie żałowali tej decyzji tego wieczoru, gdy nadciągnęła ciężka burza, i mężczyźni spędzili 30 godzin w wichurze, przywiązując się do niepewnie wyglądającej konstrukcji. Chociaż dom odniósł pewne szkody, zarówno on jak i ludzie przeżyli. Pomimo złej pogody tego lata pod koniec sierpnia solidna podstawa latarni morskiej została ukończona.
W ostatnim okresie budowy latarnia stała się atrakcją turystyczną. Wiele osób z zainteresowaniem oczekiwało ukończenia najwyższej latarni morskiej na świecie. W ostatnim sezonie, gdy mężczyźni przebywali w domu nadajnika, nastąpiła siedmiogodzinna burza. Robotnik Charles Henderson zaginął, a jego ciała nigdy nie odnaleziono. Prace zostały ostatecznie zakończone po zużyciu około 2500 kamieni granitowych, z których wszystkie były przewożone przez jednego konia, „Basseya”. Ostatecznie projekt przekroczył o 50 procent pierwotny szacunek 42 000 GBP.

mapa

Latarnia na skale

Bell_Rock_Lighthouse_cross_section abc

Fala

Przekroj 2

przekroj 3

Uruchomienie latarni na zawsze zakończyło zagrożenie dla żeglarzy. Czterech latarników utrzymywało światło, trzech jednocześnie na miejscu, podczas gdy czwarty odpoczywał na urlopie na lądzie. Latarnia została zautomatyzowana w 1998 roku, stoi do dziś i działa jako cud inżynierii swojego wieku.

Robert StephensonRobert Stephenson

http://www.unmuseum.org/7wonders/bellrock.htm                                                                                                                                      https://www.bbc.co.uk/history/british/empire_seapower/bell_rock_01.shtml

                                                                                                                                    Tomek M. Głowacki

___________________________________________________________________________________________________ Tomek M. Głowackiurodzony i wychowany w Polsce. Jachtowy kpt.ż.w, inż. mechanik, konstruktor jachtów, certyfikowany project manager, specjalista w zakresie jakości i ciągłego usprawniania produkcji (Lean Six Sigma Black Belt), wykładowca budowy jachtów na uniwersytecie w Auckland. Pracował przy znaczących projektach w takich krajach jak Polska (m.in. jacht „Spaniel”), Nowa Zelandia, Australia, United Arab Emirates i American Samoa. Prowadzi firmę konsultingową – projektowanie statków oraz usprawnianie stoczniowych procesów produkcyjnych. Mieszka w Nowej Zelandii.