Archiwum kategorii: Fotogalerie

FOTOGALERIA: TNT 34

312025_291755964189151_2031921668_n 315010_291756050855809_344558665_n 317344_291755914189156_1287165358_n 325335_305427922821955_1706752434_o 339205_292612667436814_1628801971_o 373874_291756070855807_1439542838_n 376681_290760767622004_1926894712_n 381172_290920457606035_2038009858_n 383010_291756020855812_1391043246_n 386001_291756110855803_71135318_n 386465_291755994189148_1399977779_n 388950_290920624272685_313280950_n 389160_291755947522486_1474306374_n 389809_291755934189154_356512819_n

                                                                                                 https://www.facebook.com/The-New-Trimaran-182095355155213/

Fotogaleria

6a 6b 5 4 3 b 3 a 1 a 6 5 4b 4a 3b 3a 2

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ZŻ nr 39e listopad 2018

2 0 1 8   –   R O K    H E R B E R T A

Zb. Herbert, szkic z Holandii, 1976r.   Zbigniew Herbert, szkic z podróży do Holandii, 1976r.                                                                                                        https://www.bn.org.pl/projekty/rok-herberta-2018/szkicowniki#gallery13-2

Zbigniew Herbert ze swoich licznych podróży, oprócz pięknych literacko i mądrych esejów, prozy i wierszy, przywoził szkice rysunkowe, które zamiast fotografii, turystycznych widokówek pozwalały mu zatrzymać w ołówkowej kresce zachwyt, zdziwienie, czasami owo nieuchwytne dla obiektywu poruszenie wewnętrznej struny – nad oglądanymi miejscami, ludźmi, sytuacjami.

        ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

„ Dnia 28 grudnia 1618 roku wypłynął z portu na wyspie Texel żaglowiec „Nowy Horn”, udając się w długą i niebezpieczną drogę do Indii Wschodnich. Cargo stanowiły beczki z prochem strzelniczym. Kapitan statku Willem Ysbrantz Bontekoe opisał dzieje tej osobliwej nawigacji….”

Tak rozpoczyna Herbert swój tekst, który w polskim wydaniu w wersji książkowej ukazał się w tomie Martwa natura z wędzidłem, w części „Apokryfy”.

Ale wróćmy do żaglowca i jego załogi. Cóż w owej żegludze morskiej – nawigacji – mogło być „osobliwego”?…   Jak pisze dalej Herbert: „Sztormy, cisze morskie, wielodniowe burze, tropikalne ulewy przypominające biblijny potop, choroby gnębiące załogę, utarczki z Hiszpanami” – to wszystko, jak na razie, jest jeszcze „w granicach normy”, aż przychodzi 19 listopada następnego roku w którym to dniu życie marynarzy żaglowca diametralnie się zmienia. „Nagły przechył statku i świeca pada wprost do otwartej beczki z wódką”  (…) następuje „potężna eksplozja, która unicestwia statek”. Garstka ocalałej załogi, bez żywności, bez pitnej wody, pozostaje w łodzi zagubiona w pustce oceanu: „bezlitosne słońce tropików mąci umysły, w których lęgnie się barbarzyński zamiar uśmiercenia chłopca okrętowego, aby nasycić się jego ciałem i krwią”.

Herbert sugestywnie przybliża dalszy bieg zdarzeń jak to marynarz Rudy Joost jedną ręką trzymając za włosy przerażonego i wrzeszczącego chłopca okrętowego, drugą rękę uzbrojoną w nóż podnosi do góry… I w tym momencie, ponieważ jest to apokryf, tekst niepewny co do autorstwa, ale i co do autentyczności, Herbert podaje trzy wersje dalszych wydarzeń, z których trzecia jest dla niego najbardziej prawdopodobna. Otóż kapitan w odruchu człowieczeństwa grożąc „utratą dziennego zarobku i należnej racji żywnościowej” (sic!), ale i szubienicą w Amsterdamie przywołuje wygłodniałych żeglarzy do opamiętania się: „Przywrócił oszalałym z pragnienia i głodu marynarzom poczucie moralnego ładu, stawiając przed nimi jasny obraz cywilizacji, której fundamentem są – jadło, pieniądz i drewniany słup z poprzeczną belką u szczytu.”

(Cytaty z: Zbigniew Herbert, Martwa natura z wędzidłem, „Apokryfy: Kapitan”.)

C Z Y T A J M Y    H E R B E R T A

                                                                                                                                             (zs)                                                                                                                             _____________________________________________________________________________________________________

 (zs):                                                                                 ARTYKUŁY

Jest już koniec września i uświadamiają sobie, że to koniec możliwości żeglugowych w tym sezonie – bariera lodowa zamyka dalszą drogę. Zresztą, sama osada swoją nazwą jakby chciała zatrzymać i przypomnieć, że byli tu więksi od nich i też ulegli arktycznej zimie: Amundsen na swoim statku „Gjöa” zimował tu, w tym miejscu – wówczas jeszcze nie osadzie – przez dwa sezony i nadał mu obecną nazwę…”

________________________________________________________________________________________

Oonah V. Joslin:                                             WIERSZE

„Standing amid a symmetry of sky and sea                                                                                                                                          rippling like the destiny                                                                                                                                                                            of the sail that drove him     …”

_________________________________________________________________________

Marek Słodownik:                                          WSPOMNIENIA

„…już w październiku 1945 roku, reaktywowano czasopismo „Morze”, ale zmieniła się zupełnie jego formuła w stosunku do okresu międzywojennego.(…) Pismem kierowali kolejno: Franciszek Walicki (w późniejszym czasie dziennikarz muzyczny, ojciec polskiego big-beatu i rocka – przyp. red.)…”

Marek Słodownik:                                                   

(…) W pierwszym numerze „Żagli” datowanym na styczeń 1959 roku, założyciele biuletynu charakteryzowali jego formułę. „Z NOWYM ROKIEM 1959 wychodzi dla wszystkich polskich żeglarzy pierwszy biuletyn „Żagle”. (…) Oddając ten numer do Waszych rąk, Czytelnicy, apelujemy – traktujcie „Żagle” jak swoją trybunę! Naszą dewizą „wszystko, co się dzieje pod żaglami, nie jest nam obce.” …        i kilka lat później:     (…) Redakcja nie stroniła, niestety, od polityki i to polityki w wydaniu PZPR-owskim. W numerze lipcowym z 1968 roku zamieszczono tekst rezolucji „aktywu dziennikarzy prasy sportowej i turystycznej” pod symptomatycznym tytułem „Pełne poparcie linii politycznej Partii deklarują dziennikarze sportowi i turystyczni” (…)

_________________________________________________________________________

(zs):                                                                                     RECENZJE

„…na wyspie Prospera „rozgrywa się historia świata – walka o władzę, mord, bunt i przemoc”; nawet Kaliban i duszek Ariel nie są od tego wolni. W tej walce, starciu sił nie można być biernym, nie można czekać na cudowne ocalenie, na jakieś czary-mary…”

_________________________________________________________________________

   F O T O

IMG-20180706-WA0016  IMG-20180706-WA0017          Brazylia, Fortaleza – Ocean. Fot. M. Landowska

________________________________________________________________________

 W I D O K Ó W K A

A. M. Prokofieff, Am Flusse. - A la riviere. - On the river.

A. M. Prokofieff, Am Flusse. – A la riviere. – On the river.